Jeszcze przed oficjalnym jej ogłoszeniem w piątek demokratyczni politycy w Kongresie wyrazili rozczarowanie, że po sierpniu przyszłego roku w Iraku pozostanie - jak powiedział prezydent - do 50 tysięcy żołnierzy. - 50 tysięcy to więcej niż bym pomyślał. Czekamy na uzasadnienie - powiedział senator Charles Schumer z Nowego Jorku. Także demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, wyraziła żal, że administracja chce zostawić do końca 2011 r. tak wiele żołnierzy. W czasie kampanii wyborczej Obama obiecywał szybkie zakończenie wojny w Iraku - chociaż z czasem zaczął mówić, że musi być ono "odpowiedzialne". Zapowiadał też wycofanie wojsk w ciągu 16 miesięcy od inauguracji swej prezydentury, nie zawsze wyjaśniając, że chodzi mu tylko o oddziały bojowe. Piątkowa zapowiedź wycofania oddziałów bojowych do końca sierpnia 2010 oznacza przedłużenie poprzednio podawanego terminu o 3 miesiące. Potem w Iraku mają pozostać wojska do operacji antyterrorystycznych i jednostki do szkolenia wojsk irackich. Z drugiej strony, wielu ekspertów wojskowych ostrzega Obamę, że wyznaczenie terminarza wycofania wojsk może być ryzykowne, jeśli rozumieć to jako zobowiązanie do zakończenia wojny niezależnie od sytuacji w Iraku, która wciąż nie jest stabilna. Wzywają go, aby nie trzymał się go rygorystycznie. - Wojna w Iraku nie jest zakończona. O ile decyzja wycofania większości wojsk do sierpnia 2010 niekoniecznie jest błędem, nie powinna być realizowana sztywno. Jeśli wszystko nadal będzie szło dobrze, powinna być wykonana. Jeżeli nie, administracja będzie musiała wykazać strategiczną mądrość, aby zwolnić tempo (ewakuacji wojsk) tak jak będzie potrzebne, by uporać się z problemami - napisali dwaj czołowi eksperci wojskowi Kenneth Pollack i Michael O'Hanlon z Brookings Institution. Podobny pogląd wyraził jeden z najlepszych publicystów od spraw wojskowości z dziennika "Washington Post", Thomas Ricks. Napisał on, że "najważniejsze wydarzenia tej wojny może nawet jeszcze się nie wydarzyły". Zdaniem eksperta wojskowego z waszyngtońskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS), Anthony Cordesmana, nie ma pewności kiedy Irak osiągnie "poziom politycznej stabilności niezbędny do radzenia sobie z wewnętrznymi problemami". W raporcie o Iraku zwraca on uwagę, że "Al-Kaida w Iraku nie jest w pełni pokonana", a irackie wojsko i policja nie są jeszcze zdolne do w pełni samodzielnego działania". Cordesman sugeruje, że ścisły harmonogram wycofania wojsk jest ryzykowny. Republikanie, z kolei, mają pretensję do Obamy, że powiedział o poprawie sytuacji w Iraku, ale nie przyznał, że jest to wynik zwiększenia liczby wojsk amerykańskich w tym kraju za rządów prezydenta Busha.