W ciągu miesiąca papież Franciszek podbił serca wiernych, odmienił oblicze Kościoła i rozbudził nadzieje, że to dopiero początek zmian, jakie są w nim niezbędne. Papież Argentyńczyk odrzucił wystawność i przepych, ubiera się prosto i skromnie, mieszka nadal w hotelu na terenie Watykanu. Na pierwszym miejscu stawia ubogich - materialnie i duchowo, chorych, słabych, odepchniętych. Mówi krótko i w sposób dla wszystkich zrozumiały, do niezbędnego minimum skraca wszystkie ceremonie, ściska i obejmuje każdego, kto podchodzi do niego z uśmiechem. Obserwatorzy zwracają uwagę, że entuzjazm może osłabnąć, kiedy Franciszek przejdzie do zagadnień moralności, uchodzi bowiem w tej dziedzinie za konserwatystę. Odnosi się jednak wrażenie, że duża część wierzących gotowa jest usłyszeć z jego ust najsurowsze nawet zakazy.