Prace rozpoczęły się w hotelu na przedmieściach kenijskiej stolicy Nairobi spotkaniami dwustronnymi. Potem nastąpi sesja plenarna. Szczyt, w którym uczestniczą prezydenci Konga i Rwandy, Joseph Kabila i Paul Kagame, oraz kilku innych szefów państw afrykańskich, został zwołany w trybie pilnym w związku z gwałtownie zaostrzającą się sytuacją humanitarną i wojskową w Kiwu Północnym, wschodniej prowincji graniczącej z Rwandą. Na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga rebelianci prowadzą ofensywę przeciwko siłom rządowym. Siły Narodowego Kongresu Obrony Ludu, kierowanego przez generała Laurenta Nkundę, zagrażają nawet stolicy prowincji - Gomie. Nkunda to weteran obu wojen domowych w Demokratycznej Republice Konga, trwających z przerwami w latach 1996-2003. Ciążą na nim międzynarodowe oskarżenia o masakrę 160 osób dokonaną w mieście Kisangani, porwania dzieci, zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne. Wydano międzynarodowy nakaz jego aresztowania. Sam Nkunda uważa się za obrońcę interesów rwandyjskich uciekinierów - ludu Tutsi, chroniących się w kongijskich prowincjach Kiwu Północne i Południowe. Cieszy się też sympatią zdominowanej przez Tutsi Rwandy.