Międzynarodowy skandal po ruchu Węgier. "Niedopuszczalny prezent"
Stały przedstawiciel Węgier przy NATO wręczył swoim sojusznikom w ramach świątecznego prezentu atlas zawierający mapę "Wielkich Węgier". Sprawa wywołała protest ministra spraw zagranicznych Chorwacji, który zapowiedział wspólne działania ze swoimi kolegami z Rumunii, Słowenii i Słowacji. Sam podarunek nazwał "całkowicie niewłaściwym" i "niedopuszczalnym".
Minister spraw zagranicznych i europejskich Chorwacji Gordan Grlić Radman zamieścił w piątek w swoich mediach społecznościowych wpis, w którym opisał niecodzienny prezent, jaki otrzymał od stałego przedstawiciela Budapesztu przy NATO.
Członek rządu w Zagrzebiu oznajmił, że podarunkiem był atlas zawierający mapę "Wielkich Węgier" zwanych też Koroną Świętego Stefana - to terytorium Węgier sprzed parafowania traktatu z Trianon po przegranej I wojnie światowej. Obszar obejmuje obecne ziemie Słowenii, Austrii, Słowacji, Ukrainy, Rumunii, Serbii i właśnie Chorwacji.
NATO. Ambasador Węgier wręczył "niedopuszczalny prezent". Sąsiedzi protestują
We wpisie szefa chorwackiej dyplomacji czytamy, że prezent stałego przedstawiciela był "całkowicie niewłaściwy" i "niedopuszczalny".
"Analizujemy szczegółowo jego treść, ale niezwykle rzadko zdarza się, aby ambasadorom innych państw przy NATO wręczany był atlas ze spornymi terytoriami, w którym co prawda 'Wielkie Węgry' nie są wspomniane wprost, ale poddane w wątpliwość są współczesne mapy" - wskazał minister.
Gordan Grlić Radman przekazał, że sprawa jest obecnie omawiana z dyplomatami rumuńskimi, słoweńskimi i słowackimi. "Ponieważ obecna era pełna jest wyzwań geopolitycznych i zagrożeń bezpieczeństwa, wymaga to szerszego dialogu i współpracy między sojusznikami europejskimi i transatlantyckimi" - podsumował.
"Wielkie Węgry" a polityka Budapesztu. Viktor Orban wznieca resentymenty
Po podpisaniu w 1920 roku traktatu z Trianon Węgry utraciły około dwie trzecie swojego terytorium i ograniczyły je do współczesnych granic. To spowodowało, że na byłych terenach pozostała społeczność, stanowiąca mniejszość węgierską w poszczególnych państwach sąsiedzkich.
Fakt ten jest wykorzystywany przez Viktora Orbana to wzniecania resentymentów historycznych - politycy Fideszu często podkreślają swoje przywiązanie do obszaru Korony Świętego Stefana, a okres istnienia królestwa od 1867 do 1914 roku uważają za największe prosperity Węgier, które zostały niesprawiedliwie pozbawione swoim ziem i możliwości dalszego wzrostu.
W listopadzie premier rządu w Budapeszcie zasiadł na trybunach podczas meczu piłkarskiego Węgry-Grecja. Po spotkaniu Viktor Orban zmieścił w sieci zdjęcie, na którym widać było go w szaliku kibicowskim z zaznaczonym obszarem "Wielkich Węgier".
Wówczas na polityka również spadła fala międzynarodowej krytyki, ale lider Fideszu skwitował ją słowami: "Piłka nożna to nie polityka. Nie trzeba widzieć tu czegoś, czego nie ma. Węgierska drużyna reprezentuje każdego Węgra, niezależnie od tego, gdzie mieszka".
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!