- Musiałem mu, oczywiście, powiedzieć jedną rzecz: możesz sobie myśleć o naszych wyborach co chcesz, ale to nasza sprawa. Szczerze mówiąc, nie przywiązujemy wagi [do twoich słów]. Jesteśmy wielkim krajem, silnym, suwerennym - mówił Miedwiediew. To nie pierwsze mocne słowa pod adresem USA, które po wyborach padły ze strony rządzącego Rosją tandemu Putin-Miedwiediew. W zeszłym tygodniu premier Władimir Putin oskarżył Stany Zjednoczone o zainicjowanie fali demonstracji, która przetoczyła się przez Rosji m. in. po tym, jak w internecie pojawiły się filmy, na których widać działania, które mogły być fałszerstwami wyborczymi. CUDA NAD ROSYJSKĄ URNĄ. ZOBACZCIE SAMI. Wypowiedź Putina była reakcją na słowa sekretarz stanu Hillary Clinton, która publicznie wyraziła wątpliwości co do uczciwości ostatnich rosyjskich wyborów.