Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew ogłosił, że podpisał dekrety o uznaniu niepodległości Osetii Płd. i Abchazji. Miedwiediew oskarżył władze Gruzji o próbę - jak to ujął - unicestwienia narodu Osetii Płd. Taki sam los - według niego - czekał też Abchazję. - Widać wyraźnie, że nawet te państwa, które w pewien sposób usprawiedliwiały nadmierną reakcję Rosji w Gruzji w tej chwili zareagowały zdecydowanie i ostro. Minister Spraw Zagranicznych Włoch oświadczył, że to jest zupełnie niedopuszczalna decyzja Moskwy - zwrócił uwagę Lisek. Zdaniem szefa komisji SZ, Miedwiediew popełnił kardynalny błąd, ponieważ inne kraje (poza Rosją) nie uznają Osetii Płd. i Abchazji za niepodległe państwa. - Nie będzie uznania tych terytoriów jako państwa przez nikogo, może poza najbliższymi sąsiadami Rosji (...) i z punktu widzenia prawa międzynarodowego Osetia Płd. i Abchazja nie zostaną uznane za państwa - dodał Lisek. Jak podkreślił, świat zachodni jednoznacznie traktuje Osetię Płd. i Abchazję "jako integralne terytorium Gruzji". Lisek - jak powiedział - jest zaskoczony "krótkowzrocznością polityków rosyjskich". - To są terytoria wielkości jednego, czy dwóch naszych powiatów. Rosja w sposób symboliczny chce pokazać pazur - uważa polityk PO. Mówiąc o ewentualnych reakcjach na krok Kremla, Lisek powiedział, że na pewno nie można mówić o izolacji ekonomicznej, czy gospodarczej Rosji. Jak argumentował, trudno jest odizolować kraj, który w sensie ekonomiczno-surowcowym jest "w pewnym sensie mocarstwem światowym". - Uznanie niepodległości Osetii Płd. i Abchazji to fakt, który może mieć znaczenie jeśli chodzi o relacje polityczne między Rosją a UE i USA - uważa Lisek.