Premier stwierdził, że zerwanie stosunków jest jedną z opcji i zastrzegł, że nie podjęto jeszcze żadnej decyzji."Nie chciałbym, aby to się skończyło w ten sposób, ale jeśli nie będzie innego sposobu wpłynięcia na sytuację, to prezydent prawdopodobnie mógłby podjąć taką decyzję" - powiedział Miedwiediew według zapisu opublikowanego na stronie rosyjskiego rządu. "Ostateczna decyzja, rzecz jasna, należy do prezydenta, który jest odpowiedzialny na politykę zagraniczną państwa" - podkreślił Miedwiediew w Soczi, nad Morzem Czarnym, gdzie bierze udział w spotkaniu szefów rządów Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej. Reakcja MSZ Ukrainy po oskarżeniach Rosji Także szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin wspominał w piątek o możliwości zerwania relacji, przyznając, że Kijów nie chciałby, aby tak się stało, gdyż oznaczałoby to porzucenie 4 milionów Ukraińców, którzy żyją i pracują w Rosji. "Główny sens utrzymywania takich relacji polega na tym, byśmy mogli pomagać Ukraińcom, których na terytorium Federacji Rosyjskiej jest ponad 4 miliony" - podkreślił. Ukraina rozważa wprowadzenie wiz dla Rosjan Po oskarżeniach Moskwy pod adresem Kijowa o planowanie aktów sabotażu na Krymie Klimkin oświadczył, że jego kraj rozważa objęcie obywateli Rosji obowiązkiem wizowym, by zwiększyć bezpieczeństwo. "Musimy ściśle kontrolować wjazdy z terytorium Rosji" - podkreślił szef ukraińskiej dyplomacji agencji Interfax w Kijowie. Zastrzegł, że nie jest jasne, czy obowiązek wizowy pomógłby ukraińskim służbom w wykrywaniu rosyjskich agentów. "Nie widzę tu jednoznacznej odpowiedzi" - zaznaczył. Wskazał ponadto, że zachodzi ryzyko, iż odmowę wjazdu dla rosyjskich obywateli, którzy nie będą przez to mogli odwiedzać swych krewnych, Moskwa wykorzysta w celach propagandowych. Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa ostrzegła natychmiast Ukrainę przed wprowadzeniem obowiązku wizowego wobec obywateli rosyjskich. Decydując się na taki krok, Ukraina zaszkodziłaby sama sobie, bo Moskwa w reakcji podjęłaby te same działania, co utrudniłoby pracę Ukraińcom zatrudnionym w Rosji - powiedziała. Napięta sytuacja na linii Rosja-Ukraina W środę rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa podała, że Ukraińcy planowali przeprowadzenie na Krymie ataku terrorystycznego, którego celem miała być krytyczna infrastruktura. Według FSB zlikwidowano tworzącą się ukraińską siatkę szpiegowską i udaremniono próbę przerzucenia innej grupy dywersyjnej na Krym; podczas akcji zginęło dwóch Rosjan. Strona ukraińska zaprzecza zarzutom. Ukraiński prezydent Petro Poroszenko w czwartek zarządził podwyższenie gotowości bojowej ukraińskich sił stacjonujących w pobliżu granicy z Krymem i linii konfliktu w Donbasie. Po doniesieniach FSB prezydent Władimir Putin oskarżył Ukrainę o stosowanie "praktyki terroru" w celu sprowokowania nowego konfliktu. W piątek Miedwiediew nazwał te ataki "zbrodnią przeciwko państwu i narodowi rosyjskiemu". Informacjom FSB zaprzeczyły kategorycznie ukraińskie ministerstwo obrony i wywiad wojskowy, który według Moskwy miał organizować dywersję. Poroszenko oświadczył natomiast, że rosyjskie oskarżenia to fantazje i cyniczny pretekst do dalszych militarnych gróźb wobec Kijowa.