Dmitrij Miedwiediew został nowym prezydentem Rosji, odnosząc bezapelacyjne zwycięstwo w niedzielnych wyborach prezydenckich. Tak wynika zarówno z sondaży powyborczych (exit-polls), opublikowanych tuż po zamknięciu lokali wyborczych, jak i z pierwszych cząstkowych danych, ogłoszonych przez Centralną Komisję Wyborczą (CKW). Jego rezultat jest jednak nieco gorszy niż ten uzyskany przez dotychczasowego prezydenta Władimira Putina w 2004 roku, kiedy to także w pierwszej turze otrzymał on 71,31 proc. głosów. Według ośrodka badania opinii publicznej WCIOM, 42-letni Miedwiediew, którego na swojego następcę wskazał Putin i który w kampanii wyborczej obiecywał kontynuowanie polityki swojego mentora, uzyskał 69,6 proc. głosów. Natomiast ośrodek FOM podał, że na obecnego pierwszego wicepremiera głosowało 67,4 proc. wyborców. Pozostali pretendenci nie liczyli się w rozgrywce. Z danych WCIOM wynika, że lider Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadij Ziuganow zebrał 17,2 proc. głosów, przywódca nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski - 11,4 proc., a szef prokremlowskiej Demokratycznej Partii Rosji (DPR) Andriej Bogdanow - 1,8 proc. głosów. Z kolei FOM przekazał, że na Ziuganowa głosowało 19,5 proc. wyborców, na Żyrinowskiego - 10,5 proc. a na Bogdanowa - 1,4 proc. CKW ze swej strony zakomunikowała, że z podliczenia 16,15 proc. głosów wynika, że Miedwiediewa poparło 64,55 proc. wyborców. Lider KPRF zgromadził 19,85 proc. głosów, przywódca LDPR - 12,74 proc., a szef DPR - 1,5 proc. Frekwencja wyborcza wyniosła 64,23 proc., czyli była o 3 proc. wyższa, niż podczas wyborów prezydenckich w 2004 roku. Opozycja demokratyczna nazwała niedzielne głosowanie farsą i wezwała obywateli do bojkotu wyborów. Natomiast nieliczni zachodni obserwatorzy, którzy zdecydowali się przyjechać do Rosji, już w niedzielę mówili, że nie widzieli realnej konkurencji między kandydatami. Opozycja - od demokratycznego Jabłoka po KPRF - informowała o licznych nieprawidłowościach wyborczych w różnych regionach Rosji. O przypadkach łamania ordynacji wyborczej informowało także niezależne stowarzyszenie Gołos, które monitorowało niedzielne głosowanie. Lider komunistów Ziuganow oświadczył, że w związku z wieloma nieprawidłowościami podejmie odpowiednie kroki prawne. "Mamy dowody na fałszowanie dowodów i pójdziemy z nimi do sądu" - zapowiedział. Wybierz prezydenta i wygraj samochód W Rosji w niedzielę trwały wybory prezydenckie. . W Moskwie jako jeden z pierwszych swój głos oddał ich główny faworyt - Dmitrij Miedwiediew. Do lokalu wyborczego w jednej z moskiewskich szkół przyjechał tuż po godz. 8.00; towarzyszyła mu żona Swietłana. Gdy pozował do zdjęć, reporterom udało się podpatrzyć, że głos oddał na siebie.