Przed kilku dniami taką deklarację na podobnym spotkaniu złożył obecny premier Władimir Putin, który po dwóch kadencjach prezydenckich nie mógł ubiegać się o trzecią z rzędu. Ale może to zrobić w roku 2012. Podkreślił jednak, że nie będzie rywalizował z Miedwiediewem o prezydenturę: "Porozumiemy się, bo jesteśmy ludźmi tej samej krwi i o tych samych poglądach politycznych". Niektórzy analitycy utrzymują, że Miedwiediew próbuje kierować Rosję w inną stronę niż Putin i chce wyjść z jego cienia. Inni uważają, że różnice między obu politykami są robione na pokaz i tylko po to, by Putin mógł zgodnie z konstytucją powrócić na fotel prezydencki. Miedwiediew na spotkaniu z uczestnikami Klubu Wałdajskiego podkreślił konieczność głębokich reform społecznych i gospodarczych w Rosji i zmian w mentalności rosyjskich biznesmenów. Przyznał, że głównym problemem w kraju jest korupcja. - Nasz główny problem polega na tym, że Rosją rządzą skorumpowani urzędnicy - powiedział. Miedwiediew przyznał, że na razie nie ma ostatecznej i skutecznej recepty na likwidację tego zjawiska. Jednocześnie podkreślił, że jeśli się tego nie zrobi, będzie to mieć dla Rosji najgorsze następstwa i kraj pozostanie z tradycyjnie niewydajną gospodarką i słabym systemem politycznym. "Drogą do nikąd" nazwał poleganie na eksporcie surowców. - Wielka liczba biznesmenów nie robi nic innego poza sprzedażą surowców - powiedział Miedwiediew, podkreślając, że "niezbędne są zmiany w modelu biznesu, w mentalności biznesmenów". Na spotkaniu z zagranicznymi ekspertami prezydent Rosji nie wykluczył nowych sankcji wobec Iranu w związku z jego programem nuklearnym, podkreślając, że nie tylko Zachód jest zaniepokojony. Niemniej radził zachować ostrożność w kwestii wprowadzania sankcji. W piątek przed użyciem siły bądź wprowadzeniem nowych sankcji wobec Iranu ostrzegał na spotkaniu Klubu Wałdajskiego premier Rosji Władimir Putin.