Po podpisaniu dekretu o zdymisjonowaniu długoletniego mera Moskwy przebywający z wizytą w Chinach Miedwiediew poinformował, że rozpatrzy proponowane kandydatury na następcę Łużkowa. - Jako prezydent Rosji utraciłem zaufanie do Jurija Łużkowa jako mera Moskwy. Ja zadecyduję o tym, kto będzie kierował Moskwą - powiedział prezydent dziennikarzom w Szanghaju. Miedwiediew zaznaczył, że przed podpisaniem dekretu o dymisji Łużkowa poinformował premiera Władimira Putina o swym zamiarze. Nie wykluczył jednocześnie, że "takie przypadki (jak zdymisjonowanie Łużkowa) mogą się powtórzyć", ale będzie to "zależne od konkretnej sytuacji". Konstytucja Rosji zezwala głowie państwa na usuwanie merów miast i regionalnych gubernatorów oraz mianowanie ich następców bez wyborów, ale Miedwiediew dotąd z tego prawa nie korzystał. Wyżsi funkcjonariusze rosyjskiej administracji państwowej zwykle sami składają rezygnację przed ich zwolnieniem. Możliwość taką miał także Łużkow. Sekretarz prasowa Kremla Natalia Timakowa ujawniła, że mer Moskwy w porozumieniu z administracją (kancelarią) prezydenta w ubiegłym tygodniu wziął urlop, by przemyśleć swoje dalsze postępowanie. - Dzisiaj istnieją dwa sposoby odejścia głowy regionu przed upływem kadencji: albo na własną prośbę, co znajduje wyraz w złożeniu rezygnacji, albo na mocy decyzji prezydenta, jednak z twardym uzasadnieniem - z powodu utraty zaufania - oświadczyła Timakowa. - Wnioski proszę wyciągać samodzielnie - dodała. Poprzedni prezydent, Władimir Putin, odwołał trzech przywódców regionów: w 2005 roku - gubernatora Koriackiego Okręgu Autonomicznego na Dalekim Wschodzie Władimira Łoginowa, w 2006 roku - gubernatora Nienieckiego Okręgu Autonomicznego nad Morzem Białym Aleksieja Barinowa i w 2007 roku - gubernatora obwodu amurskiego na Syberii Leonida Korotkowa. Łużkow, który był też jednym z liderów kierowanej przez Putina partii Jedna Rosja, zapowiedział, że poświęci się walce o przywrócenie bezpośrednich wyborów mera Moskwy i przywódców innych regionów Federacji Rosyjskiej. Wybory liderów regionów zostały zniesione w 2005 roku z inicjatywy ówczesnego prezydenta, tj. Putina. Łużkow poinformował również, że występuje z partii Jedna Rosja. - W ostatnim czasie byłem obiektem brutalnych ataków ze strony państwowych mediów - oświadczył. - Przez ponad miesiąc poddawano mnie dzikiemu szczuciu, wykraczającemu poza ramy przyzwoitości i zdrowego rozsądku - dodał. Wcześniej cytowane przez radio Echo Moskwy źródło w kierownictwie Jednej Rosji oznajmiło, że nie jest możliwe, by partia rządząca mogła ufać osobie, do której zaufanie utracił prezydent. Utworzona niedawno demokratyczna koalicja "O Rosję bez przemocy i korupcji" zażądała wnikliwego zbadania działalności Łużkowa i jego otoczenia, a także podania do publicznej wiadomości wszystkich faktów korupcji. Wezwała też władze do bezwzględnego przestrzegania wolności słowa i zgromadzeń, usunięcia barier uniemożliwiających swobodną działalność polityczną oraz przeprowadzenia uczciwych wyborów na wszystkich szczeblach, w tym wyborów głowy państwa. Jeden z liderów koalicji i głośny krytyk Łużkowa, były wicepremier Borys Niemcow ostrzegł, że w przededniu wyborów parlamentarnych w 2011 roku i prezydenckich w 2012 roku możliwe są różne niespodzianki. - Czy podoba się to Dmitrijowi Miedwiediewowi, czy nie podoba, śledztwa w sprawie korupcji wszczynać trzeba. W przeciwnym razie pojawi się jeszcze jeden niechciany kandydat na prezydenta - oświadczył Niemcow. Łużkow aspirował już do najwyższego urzędu w państwie - w końcu lat 90., wspierany przez potężnego premiera Jewgienija Primakowa, walczył o schedę po Borysie Jelcynie. Przegrał jednak z Putinem.