Na specjalnej naradzie zwołanej w związku z zamachami w moskiewskim metrze, w których zginęło dziś co najmniej 37 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych, Miedwiediew zażądał od resortu spraw wewnętrznych i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) wzmożenia kontroli. - Jest oczywiste, że akty tego rodzaju są dobrze zaplanowane (...) i mają na celu wywołanie destabilizacji w państwie i społeczeństwie - ocenił. Miedwiediew podkreślił, że trzeba z całą ostrością kontrolować sytuację, w razie potrzeby reagować, podejmować działania operacyjne, nie dopuszczając jednocześnie do naruszania praw obywateli. Miedwiediew zaznaczył, że działania tego rodzaju są znane na świecie, toteż powinien być jasny algorytm - co robić. Apelując o zaostrzenie kontroli bezpieczeństwa w środkach transportu, Miedwiediew przyznał, że "zapobieganie aktom terroru jest sprawą trudną". - To, co robiono dotychczas, jest, jak widać, niewystarczające - powiedział. Zlecił rządowi zajęcie się udzieleniem pomocy rodzinom tych, którzy zginęli lub odnieśli obrażenia w następstwie poniedziałkowych zamachów. Federalna Służba Bezpieczeństwa podejrzewa, że zamachy samobójcze na dwóch stacjach metra: Łubianka i Park Kultury przeprowadziły dwie kobiety, które - jak powiedział szef FSB Aleksandr Bortnikow - przypuszczalnie pochodziły z Północnego Kaukazu. Dzisiejsza seria wybuchów to nie pierwsze zamachy w moskiewskim metrze. Do największego doszło 6 lutego 2004 roku - zginęło wtedy 41 osób, a ponad 100 zostało rannych. Zamachu dokonano w trakcie przejazdu pociągu ze stacji Pawieleckaja na stację Awtozawodskaja. 31 sierpnia tego samego roku wybuch nastąpił na stacji Ryżskaja - zginęło 10 osób, 50 zostało rannych. 5 lutego 2001 roku wskutek eksplozji bomby na stacji Biełoruskaja obrażeń doznało 20 osób. 11 czerwca 1996 roku bomba wybuchła między stacjami Tulskaja i Nagatinskaja - zginęły cztery osoby, a 12 zostało rannych.