- Jego stan się pogorszył. Ma trudności z poruszaniem. Trudno się z nim porozumieć. Saakaszwili cierpi na talasemię - wrodzoną niedokrwistość. To nie jest śmiertelna choroba, ale absolutnie nie powinien prowadzić głodówki. Jutro znów jadę go odwiedzić. Prawdopodobnie będziemy go wieźć do szpitala - oświadczył Kipszydze. Służby więzienne w oświadczeniu podały, że kondycja Saakaszwilego jest zadowalająca. Kolejne protesty W niedzielę wieczorem przed parlamentem w Tbilisi zebrało się około 1000 osób, aby kolejny raz zaprotestować przeciwko uwięzieniu Saakaszwilego. Domagali się zwolnienia go z więzienia, przywrócenia mu gruzińskiego obywatelstwa i zaprzestania prześladowania. Kolejny wiec poparcia dla byłego prezydenta ma się odbyć w czwartek. Saakaszwili został zatrzymany 1 października po przyjeździe do Gruzji z Ukrainy. Wtedy też ogłosił strajk głodowy. 4 października gruziński premier Irakli Garibaszwili oświadczył, że aresztowanie byłego prezydenta miało zapobiec "prowokacji" przed wyborami lokalnymi. Rządząca partia Gruzińskie Marzenie zwyciężyła w wyborach samorządowych 2 października, nazajutrz po zatrzymaniu Saakaszwilego, który wrócił z emigracji, by wesprzeć opozycję. Pozbawiony gruzińskiego obywatelstwa Saakaszwili, który był prezydentem Gruzji w latach 2004-2007 i 2008-2013, w ostatnich latach przebywał na Ukrainie, której obywatelstwo przyjął, by zaangażować się w tamtejszą politykę i działalność państwową. Został pozbawiony gruzińskiego obywatelstwa. Premier Garibaszwili zapowiedział, że były prezydent spędzi w więzieniu "co najmniej sześć lat". Na tyle został już prawomocnie skazany za nadużycie władzy. Zasugerował też, że może dostać nowe wyroki. Po odbyciu kary, jak zauważył Garibaszwili, były prezydent może wrócić na Ukrainę, której obecnie jest obywatelem. Saakaszwili odrzuca wszystkie oskarżenia i twierdzi, że są one umotywowane politycznie.