Były rosyjski premier z początku XXI wieku a obecnie lider partii Parnas uważa, że opozycja ma realną szansę zagrozić gospodarzowi Kremla.Michaił Kasjanow zwraca uwagę, że na korzyść opozycji działa kalendarz wyborczy. "We wrześniu mamy wybory parlamentarne, a we wrześniu następnego roku wybory do rad regionalnych i miejskich w jednej czwartej kraju. W marcu 2018 roku wybieramy prezydenta. Te niecałe trzy lata to nie jest tak długi czas na stopniowe zmiany“ - podkreśla. Michaił Kasjanow twierdzi, że jego partia może liczyć w najbliższych wyborach na poparcie 7 procent społeczeństwa, co pozwoliłoby stworzyć realną siłę w rosyjskiej Dumie. Putin upatrzył sobie wroga m.in. w Polsce Były premier i były współpracownik Władimira Putina uważa, że rosyjski prezydent jest obecnie zajęty przede wszystkim utrzymaniem swojej władzy. "By utrzymać władzę, potrzebuje swoistej legitymacji poza Rosją. A to oznacza znalezienie zewnętrznego wroga. Znalazł go i mówi o nim. Stany Zjednoczone, państwa bałtyckie, Polska i Ukraina. Właśnie w tych kierunkach pracuje teraz propaganda. A Putin potrzebuje zwycięstw. Niestety, polem takich ćwiczeń jest teraz Ukraina" - mówi opozycjonista. Michaił Kasjanow uważa też, że rzeczywiste poparcie dla Władimira Putina wśród Rosjan nie jest tak duże, jak przedstawiają to miejscowe media. Jego zdaniem, wiele osób jest zastraszonych i boi się ujawnić swojej niechęci wobec prezydenta.