Roth mówił o tym na posiedzeniu komisji ds. konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego, podczas której przedstawiał priorytety niemieckiej prezydencji w Radzie UE. "Procedury z art. 7, które zostały zapoczątkowane przez Komisję Europejską i PE przeciw Polsce i Węgrom będą kontynuowane. Będziemy zwracać się do Komisji, żeby prowadziła również procedury o naruszenie prawa UE, aby chronić nasze wartości" - powiedział niemiecki polityk. Przyznał jednocześnie, że art. 7 ma "swoje ograniczenia" tak, jak i procedury przeciwnaruszeniowe. Jego zdaniem UE potrzebuje "podejścia prewencyjnego", dlatego Niemcy w czasie swojej prezydencji chcą wdrożyć nowy instrument w ramach unijnych traktatów, aby kraje członkowskie prowadziły otwarty i konstruktywny dialog między sobą i PE w sprawie stanu praworządności. Roth argumentował, że dzięki temu państwa unijne będą mogły znowu zmierzać do takiego samego rozumienia, czym jest praworządność. "Dopóki nie będziemy mieli jasnego i pełnego zrozumienia, co oznaczają rządy prawa, nie będziemy w stanie właściwie współpracować w UE" - oświadczył Roth. Berlin chce, by w tym procesie, fundamentalne znaczenie miał raport w sprawie praworządności, który przygotowuje KE. Ma on dotyczyć sytuacji we wszystkich państwach członkowskich. Po raz pierwszy ma być przedstawiony jeszcze we wrześniu. Niemiecka prezydencja - zapowiedział Roth - chce, żeby w Radzie UE odbyły się dwie dyskusje w tej sprawie: pierwsza odnośnie ogólnej sytuacji praworządności w UE, a druga o sytuacji we wszystkich krajach członkowskich. Argumentował, że jego kraj chce odeprzeć oskarżenia, iż problem z przestrzeganiem praworządności występuje tylko w określonych krajach. "Nie, praworządność jest ważna we wszystkich państwach i instytucjach UE" - podkreślił. Minister ds. europejskich Niemiec przypomniał też o tzw. warunkowości, czyli powiązaniu dostępu poszczególnych krajów unijnych do środków UE z oceną ich praworządności. "Parlament Europejski w negocjacjach z Radą wskazał, że jest to dla niego priorytet. Widzimy to jako poparcie dla naszego własnego podejścia" - powiedział Roth. Pod koniec sierpnia szefowie czterech głównych frakcji PE, obejmujących zdecydowaną większość europosłów, wezwali kanclerz Niemiec Angelę Merkel i szefową KE Ursulę von der Leyen do zakończenia prac nad mechanizmem praworządności, który miał towarzyszyć wieloletnim ramom finansowym UE. Mechanizm ten jest jednak na razie projektem, któremu sprzeciwiają się Polska i Węgry. Na lipcowym szczycie budżetowym UE przywódcy państw i rządów zgodzili się na zmianę zapisów wniosków dotyczących mechanizmu praworządności, zastępując je bardziej ogólnikowymi stwierdzeniami o konieczności ochrony unijnego budżetu. W efekcie premierzy Polski i Węgier Mateusz Morawiecki i Viktor Orban ogłosili zwycięstwo w batalii o te zapisy, które było jednak kwestionowane po szczycie. Z Brukseli Krzysztof Strzępka