Rzecznik policji waszyngtońskiej Hugh Carew powiedział, że pierwszych informacji, iż mężczyzna sam się podpalił nie udało się dotychczas potwierdzić. W momencie przewożenia go do szpitala był przytomny. Na miejscu tragedii policjanci znaleźli pusty plastikowy kanister po benzynie. Carew nie podał personaliów ani wieku mężczyzny. Nicole Didyk, pracownica jednej z instytucji federalnych, powiedziała Reuterowi, że biegała na błoniach kiedy zauważyła mężczyznę ogarniętego płomieniami. - Stał na środku błoni, a pięciu ludzi koło niego usiłowało stłumić płomienie uderzając go swymi koszulkami. Kiedy upadł jego ramiona były całe białe. Był naprawdę ciężko poparzony - relacjonowała Didyk. Według niej, tragedia wydarzyła się na trawniku kilka przecznic od Kapitolu, gdzie w czwartek zginęła od policyjnych kul kobieta uciekająca samochodem przed ścigającą ją policją. Rzecznik straży pożarnej Tim Wilson powiedział, że obrażenia mężczyzny były poważne i zagrażają jego życiu. W stolicy USA panuje napięta atmosfera i obowiązują wzmocnione środki bezpieczeństwa po ostatnim incydencie przed Kapitolem.