Do strzelaniny doszło w poniedziałek w mieście Utrecht w środkowej Holandii. Sprawca otworzył ogień do pasażerów w tramwaju. Zginęły trzy osoby, a dziewięć zostało rannych. Szef holenderskiej agencji do walki z terroryzmem powiadomił o strzelaninach w kilku częściach Utrechtu. Holenderski rząd przedłużył przynajmniej do godziny 22 w poniedziałek najwyższy poziom zagrożenia terrorystycznego w prowincji. Jak podała agencja dpa, powołując się na miejscową policję, napastnik otworzył ogień w tramwaju w jednej z dzielnic mieszkalnych w zachodniej części miasta. Burmistrz Utrechtu, cytowany przez holenderskiego nadawcę NOS, poinformował, że zginęły trzy osoby, a dziewięć zostało rannych. Turecka państwowa agencja Anatolia podała, powołując się na bliskich napastnika, że mężczyzna strzelił do swojego krewnego "z powodów rodzinnych", a później strzelał do innych osób w tramwaju, które chciały udzielić pomocy ofierze ataku. Na miejsce zdarzenia przybyły służby ratunkowe i policja, do akcji skierowano m.in. trzy śmigłowce. Premier Holandii Mark Rutte nie wyklucza, że poniedziałkowy atak w Utrechcie mógł mieć podłoże terrorystyczne. Na konferencji prasowej w Hadze szef holenderskiego rządu oświadczył, że wychodzi z założenia, że był to "zamach". Rząd podczas kryzysowego posiedzenia podjął decyzję o ogłoszeniu najwyższego poziomu zagrożenia terrorystycznego w prowincji Utrecht. Poziom zagrożenia został podniesiony w szkołach, meczetach, a także w transporcie miejskim. Środki bezpieczeństwa zwiększono na lotniskach oraz w głównych budynkach administracji publicznej w całym kraju. Wzmocniona została m.in. ochrona siedziby rządu w Hadze. Władze miejskie zwróciły się do mieszkańców, żeby nie opuszczali domów, informując, że nie można wykluczyć kolejnych incydentów.