W zeszłym tygodniu Steinbach zapowiedziała, że nie będzie ponownie kandydować do zarządu CDU, gdyż - jak tłumaczyła - jako przedstawicielka konserwatywnych idei jest w tym gremium coraz bardziej osamotniona. Szefowa BdV ogłosiła swoją decyzję po tym, jak zarzucono jej próbę relatywizacji niemieckiej odpowiedzialności za II wojnę światową. Na poniedziałkowym posiedzeniu kierownictwa CDU w Berlinie kanclerz Merkel miała podkreślić, że bardzo ceni pracę Steinbach jako posłanki CDU - podają media, powołując się na uczestników posiedzenia. Jak komentują, Merkel chce zapobiec temu, by chadecja straciła poparcie wypędzonych, którzy stanowią ważną grupę lojalnych wyborców. Także bawarska chadecja CSU miała zażądać od swojej siostrzanej partii, by pomimo kontrowersji wyciągnęła rękę do szefowej BdV. Z kolei przewodniczący frakcji parlamentarnej CDU Volker Kauder opowiedział się za ponowną nominacją Steinbach na rzeczniczkę frakcji ds. praw człowieka. Według dziennika "Sueddeutsche Zeitung" zapowiada to kolejny spór z opozycją. Przewodniczący parlamentarnej komisji praw człowieka, polityk partii Zielonych Tom Koenigs zarzuca bowiem Steinbach, że bezkompromisową postawą utrudnia prace tej komisji. Zablokowała ona m.in. ponadpartyjną rezolucję przeciwko karze śmierci, a - poza sprawą prześladowania chrześcijan - w ogóle nie jest zainteresowana tematami, poruszanymi w komisji - ocenił Koenigs. Jego zdaniem już w trakcie pracy w parlamencie miejskim Frankfurtu nad Menem w latach 80. Steinbach wykazywała "skłonność do kłótni i prowokowania". Szefowa BdV oświadczyła w poniedziałek, że nie zmieniła decyzji w sprawie wycofania się z zarządu CDU. - Nie zamierzam tego jeszcze raz przemyśleć, bo podjęłam już decyzję - powiedziała dziennikarzom.