"W żadnym razie nie będzie współpracy z partiami prawicowymi po wyborach" - powiedziała Angela Merkel w czwartek podczas konferencji prasowej w stolicy Nigru - Niamej, odpowiadając na pytanie zadane przez jednego z dziennikarzy. Była to odpowiedź na postulaty szefa węgierskiego rządu Viktora Orbana, który przed czwartkowym spotkaniem z wicepremierem Włoch Matteo Salvinim zachęcał Europejską Partię Ludową do współdziałania z partiami prawicowymi. Fidesz Orbana i Liga Salviniego należą co prawda do różnych frakcji w Parlamencie Europejskim, ale obaj politycy podkreślają, że mają wspólne stanowisko m.in. w kwestii migracji i podziału kompetencji między państwami narodowymi a Brukselą. W drugiej połowie marca zgromadzenie polityczne Europejskiej Partii Ludowej zdecydowało o zawieszeniu Fideszu w prawach członka. Węgierska partia nie ma obecnie prawa brać udziału w spotkaniach EPL, prawa do głosowania ani proponowania kandydatów na stanowiska w tej frakcji. Różnice zdań między partią Orbana a pozostałymi członkami frakcji nawarstwiały się od wielu lat. Bezpośrednim powodem zawieszenia była kampania plakatowa węgierskiego ugrupowania, na której szef KE Jean-Claude Juncker był przedstawiany wraz z amerykańskim finansistą George'em Sorosem jako szwarccharakter zamierzający sprowadzić do Europy miliony imigrantów. W środę szefowa CDU - która wraz z Fideszem należy do EPL - Annegret Kramp-Karrenbauer zagroziła Orbanowi ostatecznym wykluczeniem z frakcji. Z Berlina Artur Ciechanowicz