- Ustaliliśmy, że będziemy nadal robić wszystko, aby nie było eskalacji przemocy - powiedziała Merkel. Wypowiadała się na marginesie spotkania z prezydentem Francji Francois Hollande'em. Dodała, że poinformowała Putina, że do Kijowa udają się w czwartek ministrowie spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Francji: Radosław Sikorski, Frank-Walter Steinmeier i Laurent Fabius. - Zadecydowaliśmy, że będziemy w ścisłym kontakcie z Rosją - oświadczyła Merkel, wyjaśniając, że chodzi o to, by "próbować wszystkiego" w celu rozpoczęcia na Ukrainie dialogu politycznego. Z kolei służby prasowe Kremla podały, że Putin i Merkel "wyrazili wspólną ocenę, że konieczne jest podjęcie pilnych działań przyczyniających się do stabilizacji sytuacji na Ukrainie". - Putin podkreślił znaczenie rezygnacji państw zachodnich ze skłonności do oskarżania władz państwowych Ukrainy, a także to, jak ważna jest surowa ocena sił opozycyjnych, winnych organizowania działań sprzecznych z prawem, terrorystycznych i ekstremistycznych - głosi komunikat Kremla. Trwające od końca listopada protesty antyrządowe na Ukrainie przybrały gwałtowny obrót we wtorek, gdy parlament nie zajął się zmianami w konstytucji, które ograniczyłyby uprawnienia prezydenta Wiktora Janukowycza. W Kijowie w wyniku starć demonstrantów z milicją śmierć poniosło 26 osób. MSZ Rosji oświadczyło w środę, że opowiada się za uregulowaniem kryzysu na Ukrainie "wyłącznie na konstytucyjnym gruncie z poszanowaniem pełnomocnictw i kompetencji ukraińskich władz". Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow wezwał polityków UE, by zdystansowali się "wobec radykalnych sił" na Ukrainie, które "rozpętały krwawe rozruchy i weszły na drogę zamachu stanu". Sytuacja na Ukrainie będzie tematem nadzwyczajnego spotkania szefów MSZ krajów UE w czwartek w Brukseli. Mają oni dyskutować o objęciu winnych przemocy w Kijowie sankcjami, takimi jak zakaz wjazdu do UE i zamrożenie aktywów.