- Trzeba zrobić wszystko, by nie doszło do przerwania rozmów z Rosją. Europa musi dlatego działać z "wrażliwością" ale i z odpowiednią dozą "twardości" w obronie europejskich wartości - powiedziała szefowa CDU. Postępowanie Rosji odnośnie Krymu Merkel nazwała "aneksją". - Rosja narusza wszelkie normy prawa międzynarodowego przyjęte po II wojnie światowej - podkreśliła. - Nie można puścić tego Rosji płazem - powiedziała kanclerz. Solidarność "od Lizbony po Rygę" Merkel dodała, że w razie wprowadzenia sankcji wobec Rosji, trzeba się liczyć z tym, że uderzą one w obydwie strony. Najważniejsze jednak, według niej, jest to, by Europejczycy "od Lizbony po Rygę" trzymali się razem. Wczesnym popołudniem Angela Merkel będzie rozmawiała dziś w Warszawie z premierem Donaldem Tuskiem. Minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier (SPD) uzależnia kolejny stopnień sankcji wobec wybranych obywateli Rosji - zakazy wjazdu na teren UE i zablokowanie kont - od planowanego na niedzielę referendum na Krymie. - Jeżeli referendum nie zostanie przesunięte, najpóźniej w poniedziałek zostaną podjęte odpowiednie kroki - powiedział szef niemieckiej dyplomacji podczas swojej jednodniowej podróży po krajach bałtyckich. Zaniepokojone polityką Rosji Litwę, Łotwę i Estonię zapewnił o solidarności Europy. Jaceniuk w Waszyngtonie Ostrzejszych sankcji wobec Rosji i bezzwłocznego opuszczenia Krymu przez rosyjskie wojska domaga się Kongres USA. Prezydent Barack Obama przyjmie dziś w Waszyngtonie premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka. Samozwańcze władze Krymu zapowiedziały, że skonfiskują okręty ukraińskie i nie zostaną one zwrócone władzom w Kijowie. Tor wodny w Sewastopolu jest już zablokowany. - Ukraińska flota będzie całkowicie upaństwowiona, nie mamy zamiaru oddać okrętów - powiedział prorosyjski szef rządu Autonomicznej Republiki Krymu Siergiej Aksjonow. Na prośbę Ukrainy Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) przedłuża misję przebywających tam wojskowych obserwatorów. Pozostaną do 16 marca, do planowanego referendum nt. statusu Krymu. Mają obserwować działania wojskowe Rosji; w ich centrum zainteresowania jest przede wszystkim południe i wschód Ukrainy. Dostępu na Krym wielokrotnie im odmówiono pod groźbą użycia przemocy. Na samo referendum OBWE nie zamierza wysyłać obserwatorów. Szef organizacji, Szwajcar Didier Burkhalter uznał referendum za "nielegalne". Twierdzi, iż zaproszenie do wysłania obserwatorów musiałoby przyjść z Kijowa, a nie od samozwańczego rządu Krymu. Szwajcaria przewodzi obecnie OBWE. Elżbieta Stasik/red. odp.: Małgorzata Matzke/Polska Redakcja Deutsche Welle