Podczas jednodniowej wizyty w stolicy Serbii niemiecka kanclerz powiedziała, że mniejszość serbska w Kosowie, która nie uznaje państwowości Kosowa, musi znieść paralelne rządy na północy kraju, gdzie w ostatnim czasie doszło do poważnych napięć etnicznych. Serbia miała nadzieję, że zostanie kandydatem do UE wkrótce po aresztowaniu i przekazaniu trybunałowi w Hadze ostatnich dwóch oskarżanych o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości podczas wojen na Bałkanach w latach 1991-1995: Ratko Mladicia i Gorana Hadżicia Merkel podkreśliła, że Serbowie muszą załagodzić kontakty z Kosowem - swą dawną prowincją, gdzie w lipcu doszło do starć, u źródeł których stał spór celny z Belgradem. "Sądzę, że jesteśmy obecnie w decydującej fazie starań o status kandydata" - oświadczyła kanclerz Merkel w Belgradzie na konferencji prasowej z prezydentem Serbii Borisem Tadiciem. "Potrzebujemy postępów w sferze praktycznej; wiem, że tego nie można osiągnąć przez jedną noc, lecz pewne kroki są możliwe" - dodała Merkel. Powiedziała też, że Serbia potrzebuje konkretnych wyników w rozmowach z Kosowem, które toczą się za pośrednictwem UE, i zasugerowała, że Belgrad powinien zaakceptować obecność w Kosowie unijnej misji prawno-policyjnej Eulex i zrezygnować z równoległych struktur administracyjnych dla północnego Kosowa. Serbowie stanowią ok. 5 proc. mieszkańców dwumilionowego Kosowa, jednak na północy kraju są większością, a władze w Prisztinie mają tam ograniczone wpływy. Prezydent Tadić oświadczył, że Serbia pragnie rozwiązania konfliktów w Europie Południowo-Wschodniej i na Bałkanach. "Jednocześnie Serbia kieruje się własnymi zasadami w rozwiązywaniu konfliktów" - dodał. Chociaż Niemcy, USA i większość państw UE uznała niepodległość Kosowa, Belgrad wciąż uważa je za swoją prowincję i kolebkę swej państwowości.