- Potrzebujemy mocniejszego zarządzania gospodarczego niż dziś, w którym będą uczestniczyć wszyscy szefowie państw i rządów UE. Tylko w ten sposób możemy pójść naprzód w Europie - powiedziała Merkel na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym. - W sytuacjach kryzysowych, w razie potrzeby, możemy spotykać się również w gronie 16 państw strefy euro. Nie chodzi o tworzenie nowych instytucji, ale możliwość operacyjnego i pragmatycznego działania - dodała. Zastrzegła, że wzmacnianie zarządzania gospodarczego nie może oznaczać "dzielenia UE na członków pierwszej i drugiej kategorii". Zasady przyszłego zarządzania gospodarczego w UE były tematem spornym między Paryżem i Berlinem. Niemcy, obawiając się nowych podziałów w Unii, chcą, by zarządzanie gospodarcze dotyczyło całej Wspólnoty. Francja zaś opowiadała się dotąd za ograniczeniem tej inicjatywy do strefy euro oraz jej instytucjonalizacją poprzez organizację co miesiąc posiedzeń eurogrupy na poziomie przywódców państw i stworzenie specjalnego sekretariatu. Pozostająca poza euro Polska zabiega, by to zarządzanie gospodarcze dotyczyło całej UE. Sarkozy i Merkel zapowiedzieli też w poniedziałek, że przedstawią wkrótce wspólne propozycje dotyczące wzmocnienia Paktu Stabilności i Wzrostu, w tym ustanowienia nowych sankcji za łamanie paktu. - Musimy brać pod uwagę także zmianę traktatów - powiedziała Merkel. Jej zdaniem, należałoby rozważyć wprowadzenie możliwości pozbawiania głosu w Radzie UE "notorycznych grzeszników w strefie euro". - Potrzebujemy traktatów z zębami, by przeforsować kulturę stabilności i wzrostu - dodała niemiecka kanclerz. Przywódcy Francji i Niemiec rozmawiali też o przygotowaniach szczytu G-20 w Toronto pod koniec czerwca. Zapowiedzieli, że skierują wspólny list do przewodniczącego G-20, kanadyjskiego premiera Stephena Harpera w sprawie oczekiwań wobec szczytu grupy. - Nie jesteśmy zadowoleni z postępów w dziedzinie regulacji rynków finansowych i uważamy, że należy pójść tu naprzód - oświadczyła kanclerz Niemiec. Merkel i Sarkozy domagają się postępów w zakresie ustanowienia podatku od banków na pokrycie kosztów walki z kryzysem finansowym oraz opowiadają się za wprowadzeniem międzynarodowego podatku od transakcji finansowych. Poniedziałkowe spotkanie Sarkozy'ego i Merkel przed czwartkowym szczytem UE w Brukseli miało zademonstrować jedność francusko-niemieckiego motoru w UE, który - zdaniem komentatorów - zacinał się w minionych miesiącach w czasie negocjacji nad pomocą dla pogrążonej w kryzysie zadłużenia Grecji oraz pakietem ratunkowym dla państw strefy euro. Za szczególnie niepokojący sygnał uznano nagłe odłożenie zaplanowanej już na zeszły poniedziałek wizyty Sarkozy'ego w Berlinie. Choć - jak się później okazało - nastąpiło to z inicjatywy Pałacu Elizejskiego, to strona francuska nie dementowała pełnych oburzenia doniesień prasy nad Sekwaną, jakoby to Angela Merkel uczyniła afront Sarkozy'emu. - Niemcy i Francja pokazały, że są zdolne do działania i chcą kształtować przyszłość Europy - powiedziała Merkel. - Nigdy wcześniej nasze kraje nie były bardziej zdecydowane, by mówić jednym głosem, niż w sprawie wniosków płynących z kryzysu gospodarczego - dodał Sarkozy. Jego zdaniem obie strony wyszły sobie naprzeciw. - Francja i Niemcy ponownie mogą zaprezentować wspólną wizję dla Europy - podkreślił prezydent.