"UE musi z jednej strony jasno powiedzieć, że nie akceptuje tego, iż Rosja zachowuje się w swej dawnej strefie wpływu tak, jakby Związek Sowiecki nigdy się nie rozpadł" - pisze gazeta. "Z drugiej strony nie może pozwolić na to, by stanowisko Unii całkowicie określały kraje wschodnioeuropejskie, które ze strachu przed Kremlem czasem rezygnują z dyplomatycznych subtelności. Otwarte krytykowanie Niemiec i Francji przez polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego było tego przykładem" - ocenia dziennik kół gospodarczych. Podkreśla, że podczas wizyt w Soczi w piątek i w Tbilisi w niedzielę Merkel, słusznie nie wskazując winnych eskalacji konfliktu w Osetii Południowej, jasno powiedziała, że Rosja posunęła się za daleko, a Gruzja pozostaje suwerennym państwem. W ocenie "FTD" spośród unijnych polityków jedynie Angela Merkel nadaje się do roli mediatora, który może doprowadzić do przyjęcia wspólnego stanowiska w UE i NATO wobec Rosji. Berliński dziennik "Tagesspiegel" ocenia, że w krajach bałtyckich, Polsce i na Ukrainie z ulgą odebrano postawę niemieckiej kanclerz podczas wizyt w Soczi i Tbilisi. "Od ery (b. kanclerza Gerharda) Schroedera Niemcy uchodziły za państwo mające manię na punkcie Rosji, a małe kraje Europy Środkowej i Wschodniej obawiały się, że wpadną w młyn rosyjsko-niemieckich interesów" - pisze gazeta. Z kolei "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ostrzega przed "demontażem" państwa gruzińskiego, jak również interesów Zachodu na Kaukazie. "Aby tego uniknąć, Gruzja nadal musi być zaliczana do państw aspirujących do NATO i ponownie otrzymać wsparcie w postaci zachodniego uzbrojenia i urządzeń wojskowych, które w minionych dniach zostały splądrowane, zniszczone bądź po prostu wywiezione" - ocenia "FAZ".