Merkel oświadczyła w Bundestagu, że na rozpoczynającym się tego dnia szczycie UE przywódcy państw unijnych rozszerzą listę osób objętych zakazem wjazdu oraz blokadą kont. Obecnie restrykcje dotyczą 21 osób związanych bezpośrednio z aneksją Krymu. - Tak długo jak nie będzie istniał polityczny klimat dla tak ważnego formatu jak G8, nie istnieje też G8 ani spotkanie na szczycie, ani samo G8 - zaznaczyła Merkel. Siedem najbardziej uprzemysłowionych krajów świata i Rosja miało spotkać się w czerwcu w rosyjskim Soczi. Na początku marca USA i inne kraje Zachodu zawiesiły przygotowania do tego spotkania. Merkel wezwała do "zdecydowanej i zgodnej reakcji" UE W Bundestagu Merkel wezwała do "zdecydowanej i zgodnej reakcji" UE na działania Rosji wobec Krymu, stanowiące "jednostronną zmianę granic". Kanclerz Niemiec oznajmiła, że jej rząd zdecyduje w późniejszym terminie, czy zaplanowane na koniec kwietnia niemiecko-rosyjskie konsultacje międzyrządowe odbędą się czy też zostaną odwołane. - Uwzględniając nie tylko to, że kontakty i rozmowy są konieczne, lecz także to, że wymagają one definitywnie innego otoczenia niż to, które istnieje obecnie, rząd zdecyduje, czy i w jakiej formie niemiecko-rosyjskie konsultacje rządowe odbędą się lub nie - powiedziała Merkel, przedstawiając oświadczenie rządu w parlamencie. "Kraje unijne gotowe są wprowadzić najostrzejsze sankcje" Kanclerz dodała, że przywódcy państw UE zaznaczą na szczycie w Brukseli, iż w przypadku dalszego pogarszania się sytuacji w stosunkach z Rosją kraje unijne gotowe są wprowadzić najostrzejsze sankcje. - Bez wątpienia chodzi też o sankcje gospodarcze - wyjaśniła Merkel. Jej zdaniem niezgodna z prawem międzynarodowym aneksja Krymu doprowadziła do międzynarodowej izolacji Rosji. Ze względu na intensywne kontakty gospodarcze z Rosją Niemcy preferowały dotychczas dyplomatyczne zabiegi o rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Niemieckie firmy ostrzegają przed negatywnymi skutkami sankcji dla gospodarki, uznają jednak prymat polityki nad interesami ekonomicznymi. O Ukrainie europejscy przywódcy mają rozmawiać dzisiaj podczas kolacji. - To będzie jedna z dłuższych kolacji - przyznał jeden z dyplomatów. Unia Europejska zdaje sobie sprawę, że musi zareagować, ale ścierają się różne interesy narodowe poszczególnych krajów. - Sytuacja na Ukrainie jest testem naszej jedności - powiedział niedawno szef Komisji Europejskiej Jose Barroso. Tę jedność do tej pory udało się zachować, a to ważne, mówią dyplomaci, bo Rosja tylko czeka na widoczne podziały. Największy dylemat dla Unii to, kiedy nałożyć sankcje gospodarcze. Niektóre kraje proponują, by już teraz zlecić oszacowanie kosztów dla państw członkowskich i zrównoważyć odpowiedź Unii.