Jak mówi Sadowy, dążenia Rosji do nowego podziału Europy, są szczególnie odczuwalne na Ukrainie. Europa natomiast dopiero zaczyna to rozumieć. Dla Ukraińców Donbas oznacza wojnę z Rosją, która walczy o swoje wpływy w tej części Europy. - Gdyby to byli tylko separatyści, to sprawa byłaby już dawno zamknięta - komentuje Sadowy. - Jest taki pomysł, żeby robić drugą Jałtę. Część Europy Rosja chce mieć pod swoimi wpływami. To będzie katastrofa dla bezpieczeństwa, dla demokracji - dodaje mer Lwowa. Jego zdaniem Putin będzie mówił, że białe to czarne, a czarne to białe. Nie cofnie się przed niczym, bo nie ma skrupułów. Angela Merkel zaczyna rozumieć, jakie niebezpieczeństwo może grozić Europie. - Próbuje coś robić, ale to wciąż za mało - uważa Sadowy. Bismarck powiedział kiedyś, że umowa z Rosją nie jest warta więcej niż papier, na którym jest ona napisana - dodaje. Dlatego - jego zdaniem - jeśli Europa i USA nie staną murem w obronie Ukrainy - porozumienie z Mińska będzie nic niewarte. Putin - widząc słabość przeciwnika i tak robi to, co uważa za stosowne. Porozumienie z Mińska W czwartek - po kilkunastu godzinach rozmów w Mińsku - przywódcy czterech państw tzw. formatu normandzkiego wynegocjowali porozumienie dotyczące uregulowania trwającego od kwietnia ub. roku konfliktu w Donbasie. Dokument został podpisany przez członków grupy kontaktowej OBWE-Ukraina-Rosja oraz przedstawicieli separatystów. Zakłada on m.in. rozejm między siłami ukraińskimi a prorosyjskimi separatystami, który ma obowiązywać od północy z soboty na niedzielę czasu kijowskiego (godz. 23 w Polsce), powstanie linii buforowej w strefie walk, a także przeprowadzenie na Ukrainie reformy konstytucyjnej, by zapewnić większe prawa ludności na wschodzie Ukrainy.