58-letni menedżer zarządzał oddziałem Banku Narodowego Grecji na niewielkiej wyspie Leros na Morzu Egejskim. Ze pieniędzmi zdefraudowanymi z rachunków klientów ogarnięty gorączką hazardu bankowiec przez cztery miesiące próbował zbić fortunę w greckich kasynach. "Wciąż przegrywał" - ujawnił jeden z policjantów i dodał, że bankowiec stawiał coraz wyższe sumy, chcąc się odegrać. Kiedy klienci przychodzili do banku po swoje pieniądze, menedżer grał na zwłokę, mówiąc im, że ich oszczędności są zablokowane na lokatach długoterminowych i nie można ich tak od razu wypłacić. Ostatecznie zdesperowani klienci oddali sprawę do sądu i sprawki menedżera wyszły na jaw.