Akcja "Hugs Not Walls" ("Przytulanie zamiast murów") była odpowiedzią na dekret prezydenta USA Donalda Trumpa o budowie muru na granicy z Meksykiem. Na rzece Rio Grande - oddzielającej Meksyk od USA - spotkały się rodziny mieszkające po dwóch stronach granicy. Za akcją stoi organizacja Border Network of Human Rights. Zgodę na wydarzenie wydały amerykańskie służby graniczne. "To święto człowieczeństwa i miłości. Naszym nadrzędnym celem było spotkanie rozdzielonych rodzin, ale był to również protest, mający na celu zwrócenie uwagi na dramat tych ludzi, którzy żyją z dala od siebie" - podkreślał Fernado Garcia z Border Network of Human Rights. W wydarzeniu wzięło udział aż sześć tysięcy osób. Mieszkańcy Meksyku mieli na sobie białe t-shirty, a mieszkańcy USA - niebieskie. Jak zaznaczył Garcia, podczas spotkania na środku rzeki nikt nie przekraczał granicy, nie przekazywano sobie także żadnych przedmiotów czy pieniędzy - takie były ustalone z celnikami zasady. "Przytulając moją siostrę, zdałam sobie sprawę, jak bardzo za sobą tęskniłyśmy. Nie byłyśmy w stanie zamienić słowa, ponieważ tak bardzo płakałyśmy. Rozmawialiśmy więc poprzez nasz uścisk. Mówi się, że zdjęcie jest warte tysiąca słów. Uważam, że uścisk tak samo" - powiedziała stacji ABC Debora, żona Amerykanina, która stara się o zieloną kartę. Uczestnicy akcji nie ukrywali, że obawiają się polityki nowego prezydenta USA.