Na konferencji prasowej minister powiedział, że aresztowanie czterech kolejnych osób doprowadziło do miejsca, w którym - według zatrzymanych - znajdują się szczątki studentów. Na miejscu, "stosunkowo blisko" miasta Iguala, w stanie Guerrero, gdzie 26 września zaginęło 43 studentów, pracują eksperci medycyny sądowej. W sumie w areszcie w związku z tą sprawą znajduje się obecnie 34 ludzi. Pod koniec ubiegłego tygodnia ujawniono istnienie innych grobów, w których znajdowało się w sumie 28 ciał. Tożsamości ofiar nie ustalono. Prokurator generalny stanu Guerrero, Inaky Blanco, mówił w niedzielę, że "jest prawdopodobne", iż w grobach znajdują się szczątki niektórych zaginionych studentów. Minister zastrzegł, że motyw prawdopodobnej masakry studentów kolegium nauczycielskiego, którzy przyjechali do Iguali, aby wziąć udział w proteście, nie jest do tej pory jasny. Wśród poszukiwanych są burmistrz Iguali Jose Luis Abarca, jego żona i szef lokalnych służb bezpieczeństwa. Według prokuratury za zaginięciem studentów w czasie gwałtownych demonstracji w Iguali stoi policja miejska. W atakach funkcjonariuszy zginęło ponadto sześć osób, a 25 zostało rannych. Stan Guerrero należy do najbiedniejszych i najniebezpieczniejszych w Meksyku. Kolegium w miejscowości Ayotzinapa, do którego uczęszczali studenci, podobnie jak wiele innych szkół na terenach wiejskich, jest znane z radykalnych form protestów, w czasie których zdarzają się porwania autobusów i samochodów dostawczych. W grudniu 2011 roku dwaj studenci z Ayotzinapy zginęli w wyniku starć z policją na autostradzie prowadzącej do kurortu Acapulco nad Oceanem Spokojnym. Studenci porwali autobusy i zablokowali drogę, aby wywrzeć presję w sprawie zwiększenia dofinansowania i gwarancji zatrudnienia po ukończeniu szkoły - przypomniała agencja AP. Zarzuty usłyszało wówczas dwóch policjantów.