Stanowa prokuratura poinformowała we wtorek, że znalezione przy zwłokach dokumenty należały do detektywa Roberto Suareza Vazqueza i szefa departamentu bezpieczeństwa publicznego z miasta San Fernando, Juana Carlosa Suareza Sancheza, których od 24 sierpnia uznawano za zaginionych. Ich ciała znaleziono w polu około 50 km od miasta. Obaj uczestniczyli we wstępnym dochodzeniu w sprawie masakry, do której doszło 23 sierpnia na farmie na obrzeżach San Fernando. Obecnie trwają testy DNA by zidentyfikować zwłoki, co jak podkreśla Associated Press, może świadczyć o tym, że ciał nie można było rozpoznać w ramach zwykłych oględzin. Według prokuratury śledczych zabito, aby zademonstrować, iż handlujący narkotykami gang Zetas, który zdaniem władz jest odpowiedzialny za masakrę 72 imigrantów z Ameryki Środkowej, nie opuścił regionu nawet po starciu z meksykańskim wojskiem. W potyczce z gangsterami zabiło trzech z nich. Siły bezpieczeństwa zawiadomił o masakrze 18-letni chłopak, który z raną postrzałową, dotarł do punktu kontrolnego meksykańskiej piechoty morskiej i poprosił o pomoc twierdząc, że na farmie został zaatakowany. Po tej informacji piechota morska zorganizowała atak na ranczo. Po szturmie z powietrza i lądu żołnierze odkryli na farmie kostnicę. Wśród zabitych było 14 kobiet. Skonfiskowano około 20 sztuk broni palnej, ok. 6 tys. sztuk amunicji różnego kalibru i cztery samochody, w tym jeden z fałszywymi tablicami rejestracyjnymi ministerstwa obrony.