Wielobarwne korowody tancerzy Parachicos na pół stycznia zawładnęły ulicami miasta Chiapa de Corzo w stanie Chiapas. Wielkie O poranku, gdy upał nie dawał się jeszcze tak we znaki, pojedyncze grupki tancerzy schodziły na rynek główny, by stamtąd ruszyć w roztańczonej procesji po mieście. Niesieni przez rytm tamburyna i melodię fletu Parachicos wykonywali obroty i podskoki. Przewodziła im figura ukrzyżowanego Czarnego Chrystusa, którą niesiono od kościoła do kościoła. Na ulice wychodzi ponad połowa mieszkańców Chiapa de Corzo. Zabawą i tańcem zawiaduje wodzirej (hiszp. el patron). Funkcja ta przechodzi z pokolenia na pokolenie. Każdy kolejny musi jednak zostać zatwierdzony przez wspólnotę i odznaczać się nieposzlakowaną opinią. "Moja rodzina pełni tę funkcję od trzech pokoleń" - powiedział w rozmowie z PAP profesor Rubisel Gomez Nigenda, wodzirej z 14-letnim stażem. "Podczas świąt codziennie odwiedzamy około 40 domów, w których gospodarze wystawiają figurki Chrystusa i świętych. Tańczymy przed nimi, składając im w ten sposób ofiarę" - tłumaczył, najwyraźniej niezmęczony godzinami tańca i obojętny na palące południowe słońce. Pomiędzy Parachicos przechadzały się grupki panien i statecznych matron ubranych we wzorzyste suknie, rozdając na prawo i lewo uśmiechy i chętnie pozując do zdjęć. Każdego roku spośród nich wybiera się królową uroczystości. Święto ma kilkuwiekową tradycję. Według legendy pewna piękna i majętna hiszpańska szlachcianka Maria de Angulo szukała pomocy dla sparaliżowanego syna. W jej kraju nikt z lekarzy ani znachorów nie potrafił go wyleczyć, dlatego przeprowadziła się za ocean, gdzie usłyszała o leczniczym źródle Cumbujuyu (co w języku chiapa oznaczało "kąpiel dzika") i w 1711 r. przyjechała do Chiapa de Corzo. Woda ze zdroju oraz odprawione przez miejscowego szamana rytuały uzdrowiły chłopca. Wdzięczna matka, poznawszy bliżej skromne warunki, w jakich żyli mieszkańcy, zaczęła obdarowywać ich podarkami i pieniędzmi, a w czasach głodu karmiła biednych i potrzebujących. Szczęśliwi ludzie tańczyli wokół dziecka w maskach, co miało w ich zamyśle upodobnić ich do białych, tak aby nie wystraszyć małego. Od tamtej pory na tradycyjny strój Parachico składają się: drewniana maska przewiązana czarną chustą, wielkie beżowe peruki, ozdobne kolorowe narzuty, pas i czarne spodnie. Gdy Dona Maria wręczała podarki, tańczący pokrzykiwali "para el chico" (dla chłopca), co w ich mowie zlało się w jedno słowo "parachico" (po polsku wymawia się jako "paracziko"), od którego nazwę wzięli tancerze i tradycja. Ta z czasem związała się z obchodami świąt patrona Chiapa de Corzo - św. Sebastiana oraz Naszego Pana z Esquipulas (Czarnego Chrystusa) i św. Antoniego. Od miejscowych można było usłyszeć kilka wersji pochodzenia strojów. Jedna z nich mówi, iż w ten sposób chcieli rozweselić chłopca, który przygnębiony chorobą nigdy się nie uśmiechał. "Hiszpanie wydawali się miejscowym po prostu brzydcy. Indianie postanowili więc z humorem ponabijać się z ich szpetoty" - wyjaśniał z kolei PAP mieszkaniec regionu. Zabawa w Chiapa de Corzo zaczęła się już 8 stycznia, gdy ulice zapełniły się mężczyznami w pięknych wzorzystych sukniach i pełnym makijażu. "To tzw. las chuntas, czyli w języku Indian +służące+, postacie symbolizujące dworzanki Marii de Angulo" - tłumaczył PAP Gerardo Madrigal, koordynator las chuntas, zapewniając, że będzie ich można zobaczyć jeszcze kilkakrotnie. Nawet poważni ojcowie rodzin przebrani w damskie stroje bawią się znakomicie, gasząc pragnienie micheladas, czyli piwem z sokiem serwowanym w kuflach o obsypanych solą i chili brzegach. Parachicos i las chuntas jeszcze przez kilka następnych dni kontynuować będą swoje występy. Obchody zakończą się 22 stycznia paradą udekorowanych pojazdów. 50-tysięczne Chiapa de Corzo położone jest w sąsiedztwie stolicy południowego stanu Chiapas, Tuxtla Gutierrez. Stanowi bramę do imponującego kanionu Sumidero, który obok Wielkiego Święta Chiapa de Corzo przyciąga turystów z kraju i z zagranicy. W 2010 r. UNESCO uznała Parachicos za niematerialne kulturalne dziedzictwo ludzkości. Z Chiapa de Corzo Łukasz Firmanty (PAP)