Oddziały zamaskowanych żołnierzy uzbrojonych w broń maszynową przeszukiwały pojazdy w zachodniej części stanu w poszukiwaniu przemycanych narkotyków. W Michoacan, rodzinnym stanie prezydenta Felipe Calderona są ogromne plantacje marihuany i maku do wyrobu opium Władze wysłały tam 5500 żołnierzy, rozpoczynając największą ofensywę w trwającej od trzech lat wojnie przeciw kartelom narkotykowym. Akcja sił rządowych nastąpiła po zeszłotygodniowych atakach na policję federalną, w których zginęło jej 12 przedstawicieli. Ich ciała, noszące ślady tortur zostały porzucone na usypisku śmieci przy prowincjonalnej autostradzie. Biuro prokuratora generalnego Meksyku poinformowało, że dziesięciu policjantów z Michoacan zostało zatrzymanych w sobotę; są podejrzani o pomaganie gangom narkotykowym w wykonywaniu egzekucji. Ostatnie ataki gangów są odwetem za aresztowanie wysokiej rangi członka lokalnego kartelu "La Familia" (Rodzina). "Familia" wydaje się mieć kolosalne wpływy w Michoacan - komentuje Reuters - w maju oddziały rządowe zatrzymały tam 10 burmistrzów i grupę wysokich oficerów policji, oskarżonych o współpracę z kartelem. Była to jedna z największych akcji antykorupcyjnych w wojnie z gangami narkotykowymi. Kartel "Familia", jeden z sześciu najpotężniejszych w kraju, ma około 5.000 "żołnierzy" wyposażonych w nowoczesną broń. Jak pisze z Meksyku hiszpańska agencja EFE, celem ofensywy rządowej jest zniszczenie bazy logistycznej tej potężnej organizacji przestępczej oraz instytucji i przedsiębiorstw stanowiących "legalne przykrywki" dla jej działalności, jak również zniszczenie lub przejęcie jak największej ilości uzbrojenia. "Familia" zasłynęła, jako jeden z najbardziej okrutnych i bezwzględnych związków przestępczych. Ich "znakiem firmowym" jest obcinanie głów zabitym członkom konkurencyjnych karteli i agentom policji.