Policja nie wyklucza, że wśród ofiar mogą być żołnierze walczący z potężnymi gangami narkotykowymi - poinformowała policja stanu Guerrero. Zwłoki znaleziono niedaleko słynnego kurortu Acapulco nad Pacyfikiem. Nosiły ślady tortur. Pozostawiono je na poboczu autostrady, podczas gdy głowy włożone do plastikowej torby znaleziono na terenie centrum handlowego. Lokalne media informowały o porwaniu w sobotę dziewięciu żołnierzy, gdy opuszczali bazę wojskową w pobliżu miasta Chilpancingo, ok. godziny jazdy na północ od Acapulco. Rzecznik armii nie mógł potwierdzić, że ofiary to żołnierze. Prezydent Meksyku Felipe Calderon od roku 2006 skierował dziesiątki tysięcy żołnierzy i federalnych policjantów do walki z narkokartelami, które przerzucają kokainę i inne narkotyki do USA. W pozostawionej przy obciętych głowach notatce sprawcy grożą dalszymi tego rodzaju czynami wymierzonymi w przedstawicieli władzy - podała stanowa policja. Według dziennika "Reforma", szef policji poinformował, że niektórzy zamordowani pod Acapulco byli żołnierzami. Ofensywa Calderona przyniosła również znaczący wzrost narkotykowej przemocy. W tym roku zginęło ponad 5300 ludzi - ponad dwukrotnie więcej niż w roku ubiegłym, jak wynika z danych prokuratury generalnej Meksyku.