Skarga podpisana przez 23 tys. obywateli obarcza odpowiedzialnością za śmierć setek cywilów z rąk wojskowych i gangów narkotykowych nie tylko obecnego prezydenta, ale także ministra bezpieczeństwa publicznego Genaro Garcia Lunę i dowódców meksykańskiej armii. W ramach akcji przeciwko potężnym kartelom narkotykowym mieli oni pozwolić na bezkarne torturowanie cywilów przez żołnierzy, gwałty i porwania rzekomych podejrzanych. Od czasu objęcia przez Calderona urzędu prezydenta w 2006 roku w wyniku przemocy związanej z przestępczością narkotykową zginęło w Meksyku ponad 45 tys. osób. W skardze przedłożonej MTK zamieszczono także nazwisko Joaquina Guzmana, szefa jednego z największych i najgroźniejszych karteli narkotykowych Sinaloa, za którego schwytanie wyznaczono 5 mln dol. nagrody. Meksykański rząd zaprzeczył oskarżeniom obrońców praw człowieka, tłumacząc, że polityka bezpieczeństwa nie może stanowić zbrodni międzynarodowej. "W naszym kraju społeczeństwo nie jest ofiarą autorytarnego rządu lub systematycznych nadużyć sił zbrojnych" - oświadczyło meksykańskie MSZ w październiku, kiedy petycja została upubliczniona. "W Meksyku panują rządy prawa, w których zbrodnia i bezkarność są zwalczane bez wyjątku" - zapewniono. Decyzja prokuratorów MTK w sprawie otwarcia dochodzenia może zająć miesiące, a nawet lata - twierdzą cytowani przez agencję Reutera eksperci prawa. Międzynarodowy Trybunał Karny badał dotychczas sprawy zbrodni ludobójstwa, morderstwa, werbowania do armii dzieci oraz gwałtów głównie na obszarze Afryki.