W piątek prezydent Felipe Calderon, który przeleciał nad zalanymi terenami helikopterem, oświadczył że jest to najgorsza katastrofa naturalna w historii Meksyku. Padające od tygodnia ulewne deszcze spowodowały wystąpienie z brzegów rzek i zalanie ponad 80 proc. powierzchni tego bogatego w ropę naftową stanu. W stolicy stanu, mieście Villahermosa, mętna woda sięga do poziomu drugiego piętra. Nie działają służby miejskie, w tym komunikacja, nie ma wody pitnej. Powódź uszkodziła rurociąg gazowy powodując wyciek gazu. Ocenia się, że woda zalała domy 900 tys. osób (stan Tabasco liczy 2 mln mieszkańców). Podejmowane są próby uratowania przed zalaniem słynnych zabytków starożytnej kultury Olmeków, w tym gigantycznych kamiennych głów, znajdujących się nieopodal Villahermosy. Robotnicy budują wokół rzeźb zapory z worków z piaskiem. Jednak szybko wzbierająca woda zmusiła władze do ewakuacji historycznego centrum miasta. Groble przepuściły wodę, która zalała rynek i dworzec autobusowy. W piątek na krótko pokazało się słońce, jednak meteorolodzy zapowiadają dalsze opady w najbliższych dniach.