Młodzi, w większości zamaskowaniu ludzie wybijali okna budynków publicznych w Chilpancingo, stolicy stanu. Policja jednak nie interweniowała. Grupa organizacji pozarządowych wezwała w sobotę do zorganizowania marszu protestacyjnego w stolicy kraju. Apele o udział w manifestacji rozesłano przez media społecznościowe. Organizatorzy wzywają do stawienia się w sobotę wieczorem przed biurem prokuratora generalnego Meksyku Jesusa Murillo i rozpoczęcia marszu, który skończy się na największym placu stolicy Zocalo. Rodziny 43 zamordowanych studentów ogłosiły, że nie wierzą relacjom prokuratora generalnego i nie uwierzą w śmierć swoich dzieci, póki nie otrzymają niezbitych dowodów. Do tego czasu będą kontynuować protesty. Prokurator poinformował, że dopóki szczątki ofiar nie zostaną zidentyfikowane, studenci będą nadal oficjalnie uznawani za zaginionych. Policja zatrzymała jak dotąd 74 osoby w związku z tą sprawą, ale Murillo powiedział, że nie została ona zamknięta, a śledztwo jest nadal w toku. Los zaginionych studentów pozostawał niewyjaśniony od czasu ich zniknięcia we wrześniu. Członkowie Guerreros Unidos zeznali, iż w momencie podpalenia zwłok niektóre z ofiar były jeszcze żywe. W trakcie śledztwa zatrzymano też kilkunastu policjantów, którzy najprawdopodobniej współpracowali z przestępcami i zlecili im dokonanie tej zbrodni. Makabryczna egzekucja Studentów studium nauczycielskiego, którzy protestowali przeciwko korupcji i innych przestępstwom władz miasta Iguala, w stanie Guerrero, zatrzymano po starciach z policją. Makabrycznej egzekucji dokonano 26 września na miejscowym wysypisku śmieci na przedmieściach miasta. Władze czekają obecnie na potwierdzenie tożsamości ofiar na podstawie badań DNA. Tragedia studentów z Iguali i ich rodzin szczególnie wstrząsnęła meksykańską opinią publiczną. Nie tylko w stolicy stanu Guerrero, ale też w Meksyku, Acapulco i innych miastach w piątek zorganizowano demonstracje protestacyjne, a niektóre z nich miały gwałtowny przebieg.