W czwartek szwedzka policja bezpieczeństwa (SAPO) poinformowała, że w latach 90. przesłuchała około 50 osób, które mogły mieć powiązania ze Stasi, ale tylko garstka z nich okazała się agentami współpracującymi z NRD. Sprawa byłych agentów zyskała rozgłos po opublikowaniu książki, której autor twierdzi, że SAPO przetrzymuje dokumentację z nazwiskami informatorów Stasi w swoich archiwach. Szwedzcy dziennikarze zwrócili się do SAPO o udostępnienie listy nazwisk, jednak spotkały się z odmową. - Przyjrzeliśmy się sprawom tych osób z należytą starannością - oznajmił rzecznik SAPO Anders Thornberg. Ujawnił, że z około 50 osób przesłuchanych w latach 90. "około 10" zostało zidentyfikowanych jako agenci Stasi. Nikt z rozpoznanych nie stanął jednak przed sądem za szpiegostwo, ponieważ, jak wyjaśnił Thornberg, zbyt późno ujawniono ich przestępstwa. Szwedzki dziennikarz Bjorn Cederberg, autor książki o działalności Stasi w Szwecji, także uważa, że SAPO jak najszybciej powinno ujawnić listę nazwisk. "Utrzymywanie tego w sekrecie, udawanie, że problem nie istnieje, tylko sprzyja tworzeniu mitów i czyni sprawę poważniejszą, niż tak naprawdę jest" - powiedział szwedzkiemu radiu Cederberg. Również w Finlandii trwa spór dotyczący udostępnienia dokumentów zawierających nazwiska fińskich współpracowników Stasi, byłej tajnej policji NRD. Wywoływało to pogłoski, że lista obejmuje nazwiska wysoko postawionych osobistości ze świata polityki, które stara się chronić fiński kontrwywiad. W rezultacie sporu wokół dokumentów pod koniec lipca na wcześniejszą emeryturę odszedł wieloletni szef finskiej policji bezpieczeństwa Skypo - Seppo Nevala, który nie godził się na upublicznienie listy nazwisk.