Dzienniki "Publico" i “Observador" wskazały, że wypowiedzi gości z USA - wiceprezydenta Mike'a Pence'a i sekretarza stanu Mike'a Pompeo - a także izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu nie pozostawiły złudzeń, że głównym tematem spotkania było stanowisko wobec Iranu, a nie sytuacja na Bliskim Wschodzie. Oba dzienniki odnotowały, że z wypowiedzi głównych postaci konferencji nasuwa się wniosek, że bez konfrontacji z Teheranem pokój na Bliskim Wschodzie jest niemożliwy. Wskazały, że opcja ta jest sprzeczna z interesami większości uczestników spotkania. Z kolei publiczna portugalska telewizja RTP odnotowała, że jednym z nielicznych sukcesów konferencji warszawskiej było zbliżenie pomiędzy Izraelem a państwami arabskimi, stronami od dekad sobie niechętnymi. “Wobec uznawanego za wroga Iranu kraje arabskie oraz Izrael porzuciły animozje, kierując się starym przysłowiem, że "wrogowie mojego wroga są moimi przyjaciółmi"" - odnotowała telewizja RTP. Czołowe państwa unijne mają poważne interesy handlowe z Iranem Portugalskie i hiszpańskie media wskazują, że konferencja bliskowschodnia nie mogła przynieść porozumienia między należącymi do NATO państwami UE a USA i Izraelem w sprawie utworzenia koalicji antyirańskiej z powodu sprzecznych interesów. Dziennik "El Mundo" wskazuje, że czołowe państwa unijne mają poważne interesy handlowe z Iranem, których nie chcą narażać dla amerykańskiego projektu konfrontacji z Teheranem. “Połowa irańskiego handlu z UE opiera się na wymianie z Niemcami, Francją, Wielką Brytanią oraz Włochami. Waszyngton miałby z tymi krajami problemy w chwili, kiedy chciałby nasilić presję na Teheran" - odnotował madrycki dziennik. Hiszpańskie media wskazują, że bliskowschodnią konferencję w Warszawie przyćmiło nieco zorganizowane niemal w tym samym czasie spotkanie w Soczi w sprawie przyszłości Syrii. Odnotowują, że z inicjatywy Moskwy uczestniczyli w nim przywódcy państw, od których zależy przyszłość tego kraju: Rosja, Turcja oraz Iran. Z Lizbony Marcin Zatyka