Stało się tak po ujawnieniu przez kanadyjskie media, że doradca Obamy starał się "prostować" jego wypowiedzi na temat układu o wolnym handlu NAFTA między USA, Kanadą i Meksykiem. W swoich wystąpieniach, zwłaszcza niedawno w stanie Ohio, gdzie we wtorek odbywają się kluczowe prawybory, senator z Illinois ostro krytykował ten układ. W ostatniej debacie telewizyjnej w Ohio zapowiadał, że NAFTA powinna być renegocjowana, a nawet sugerował zerwanie układu, jeżeli renegocjacje się nie powiodą. Tymczasem ujawniono, że doradca ekonomiczny senatora, profesor Uniwersytetu Chicago Austan D.Goolsbee zapewnił konsulat kanadyjski w tym mieście, że Obama atakuje układ NAFTA głównie dlatego, że jest to popularne wśród demokratycznych wyborców. Jego oświadczenia na ten temat w kampanii - informował profesor - nie odzwierciedlają jego rzeczywistych poglądów. Liczni w Partii Demokratycznej związkowcy, robotnicy, którzy stracili pracę wskutek przenoszenia ich zakładów za granicę, oraz biedniejsi i mniej wykształceni wyborcy, obwiniają obalanie barier handlowych, a NAFTA w szczególności, za swoje materialne niepowodzenia. Przeważająca większość ekonomistów jest zdania, że NAFTA per saldo wyszła na korzyść pracownikom w USA, w tym także w Ohio. Od 1993 roku, kiedy układ wszedł w życie - argumentują oni - wskutek ożywienia eksportu przybyło w USA miejsc pracy i średnie płace realne wzrosły. Rewelacje mediów kanadyjskich, a potem agencji AP na temat domniemanej dwulicowości Obamy i jego populistycznej taktyki były wynikiem przecieku pochodzącego od dyplomatów Kanady. Niektórzy spekulują, że obecny prawicowy rząd kanadyjski chciał w ten sposób zaszkodzić demokratycznemu kandydatowi w USA. Sztab Obamy wyjaśniał w poniedziałek, że senator - wbrew enuncjacjom jego doradcy - ma rzeczywiście krytyczny stosunek do układu NAFTA i nigdy nie zmieniał stanowiska w tej sprawie. Potknięcie podchwyciła senator Hillary Clinton konkurująca z Obamą o nominację prezydencką wśród Demokratów, a także republikański kandydat, senator John McCain.