Informacje te potwierdził turecki wicepremier Veysi Kaynak, mówił jednak o "trzech organizacjach pozarządowych".Kaynak oświadczył, że zawsze odnosił się sceptycznie do działalności tych organizacji zajmujących się utrzymywaniem stosunków z cudzoziemcami przybywającymi do Turcji i postawił pod znakiem zapytania ich prawdziwe intencje."Te organizacje zainteresowane są przede wszystkim pracą w trzech miejscach: Hatay, Gaziantep i Diyarbakir. Zgoda na Hatay i Gaziantep - jest tam wielu uchodźców. Ale Diyarbakir należy do prowincji, w których uchodźców jest mało. To dziwne, że wszystkie te NGO występują o pozwolenie na prowadzenie tam swej działalności" - mówił wicepremier. Diyarbakir to turecka prowincji zamieszkana głównie przez Kurdów, gdzie dochodzi najczęściej do ataków ze strony partyzantki Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).Trzy z czterech organizacji pozarządowych, którym tureckie władze odebrały lub którym nie przedłużyły zezwolenia na prowadzenie działalności w Turcji to Mercy Corps and Business Software Alliance Incorporation z USA, International Safety Organization z W. Brytanii i Coordinamento delle Organizzazioni per il Servizio Volontario z Włoch.