Axios powołuje się na trzy niezależne źródła w administracji prezydenckiej, które potwierdziły zamiar Trumpa wycofania się ze sztandarowego porozumienia firmowanego przez poprzednika obecnego gospodarza Białego Domu -prezydenta Baracka Obamę. Trump, który w sobotę napisał na swoim profilu na Twitterze: "Podejmę ostateczną decyzję w sprawie porozumienia z Paryża w przyszłym tygodniu!", miał już rozmawiać o wycofaniu się z umowy m.in. z szefem Agencji Ochrony Środowiska Scottem Pruittem - pisze Axios. O wypełnienie zobowiązań wynikających z porozumienia paryskiego przez USA apelowali do prezydenta Trumpa partnerzy z G7 w czasie szczytu w Taorminie, na Sycylii. Trump niejednokrotnie wyrażał swój sprzeciw wobec postanowień umowy paryskiej podpisanej w ramach konwencji ONZ o przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym, uznając przyjęte w niej założenia za zbyt kosztowne dla USA. Sprawa klimatu wywołała największy spór w czasie obrad grupy G7 w Taorminie. Z podziałami na tym tle wiązała się też decyzja Trumpa i kanclerz Niemiec Angeli Merkel o rezygnacji z tradycyjnej konferencji prasowej po zamknięciu obrad. Media przytaczały wypowiedź Merkel, która oceniła, że cała dyskusja na temat zmian klimatycznych była trudna i "niesatysfakcjonująca". Z nieoficjalnych źródeł, do których dotarli dziennikarze obserwujący obrady, wynikało, że ostatecznie wypracowano kompromisowe rozwiązanie z ustępstwem wobec amerykańskiej administracji - pozostawiające jej czas na wypracowanie stanowiska. Porozumienie paryskie zostało podpisane w grudniu 2015 r. przez 195 państw w celu utrzymania wzrostu średniej temperatury światowej na poziomie poniżej 2 stopni Celsjusza. Wymagało ratyfikacji co najmniej ze strony 55 państw, które łącznie wytarzają 55 proc. globalnych zanieczyszczeń.