Cztery niezwiązane ze sobą źródła gazety wskazały na samobójstwo Uładzimira Makieja, szefa MSZ. Nie było jednej przyczyny tego aktu, a zbiegło się kilka czynników - uważa "Nasza Niwa". Zastrzega jednak, że pewnych szczegółów nie ujawnia, bowiem prawo do ich podania mają tylko bliscy. Śmierć Uładzimira Makieja. Media: Znał plany Łukaszenki "W ostatnich lata życia ministra wydarzyły się dramaty zarówno polityczne, jak i osobiste" - zauważa "Nasza Niwa". Jak utrzymuje, Makiej wiedział, że administracja Łukaszenki poszukuje kogoś, kto miałby go zastąpić. " W ostatnim czasie nie udzielano mu uwagi osobistej, co odczuwał bardzo boleśnie" - powiedział jeden z rozmówców gazety, określony jako kolega ministra. Według tych doniesień Makiej "zdawał sobie sprawę, że zbliża się kres sprawowania przez niego dotychczasowej wysokiej funkcji", on zaś "nie widział dla siebie żadnego innego miejsca". Śmierć Uładzimira Makieja. Media: To nie zabójstwo Na te wydarzenia - dodaje "Nasza Niwa" - "nałożyły się problemy w rodzinie", z których część była publicznie znana, część zaś - nie. Rozmówcy gazety nie widzą sygnałów, by śmierć ministra była zabójstwem mającym wyglądać na samobójstwo. Informację o śmierci szefa MSZ Białorusi podano 26 listopada 2022 r. Makiej miał 64 lata. Sprawował funkcję ministra spraw zagranicznych Białorusi od 2012 r. Wcześniej przez cztery lata stał na czele administracji prezydenta.