52-letni Bird strzelał do ludzi, jeżdżąc taksówką po regionie Lake District. Zabił 12 osób, a 11 ranił; następnie popełnił samobójstwo. Media spekulują, że popełnił zbrodnię z pobudek finansowych, strzelając zarówno do osób, z którymi był skonfliktowany, jak i przypadkowych przechodniów. Sky TV przytacza wypowiedź jednego z przyjaciół taksówkarza, z której wynika, że Bird miał kłopoty w urzędzie podatkowym z powodu niezadeklarowanych 60 tys. funtów (ponad 270 tys. zł). Bird bał się, że pójdzie do więzienia - relacjonuje Sky TV. Dziennik "Daily Telegraph" wskazuje, że dwie pierwsze ofiary taksówkarza: jego brat David oraz adwokat Kevin Commons sporządzili dla żyjącej jeszcze matki obu braci testament, którego szczegóły Bird poznał w ubiegłym tygodniu. Wcześniej media sugerowały, że motywem zbrodni był właśnie spór między rodzeństwem o spadek po matce. Premier Cameron i minister May spotkali się w piątek z policjantami prowadzącymi dochodzenie, a także z bliskimi ofiar. Odwiedzili także rannych leżących w szpitalu w Whitehaven. Bird został skazany za kradzież w 1990 roku. Mimo to otrzymał zgodę na posiadanie broni palnej - strzelby i pistoletu. Nie wiadomo, by cierpiał na zaburzenia psychiczne. Zbrodnia w Cumbrii to najkrwawsza strzelanina w Wielkiej Brytanii od 1996 roku. Dokonana z zimną krwią seria zabójstw jest wielkim wstrząsem dla mieszkańców Cumbrii. Wywołała też publiczną debatę w Wielkiej Brytanii nad procedurą wydawania zezwoleń na posiadanie broni przez osoby prywatne.