Daria Dugina zginęła w nocy z soboty na niedzielę po tym, jak w jej samochodzie eksplodował ukryty ładunek wybuchowy. Stało się to, gdy jechała autostradą pod Moskwą. Razem z 30-latką miał jechać jej ojciec, Aleksander Dugin. Jest głównym ideologiem Kremla, uznającym Rosjan za naród wyższy niż inne zamieszkujące Europę Środkową i Wschodnią. Nieoficjalnie wiadomo, że poglądy Dugina mają wpływ na prezydenta Władimira Putina. Moskwa dwa dni po śmierci kobiety uznała, że odpowiedzialni za zamach są Ukraińcy. Kremlowskie służby specjalne wskazały nawet "winną" - 43-letnią Natalię Wowk, która wraz z córką miała mieszkać nieopodal Duginy, a po eksplozji uciec do Estonii. Media w Rosji pisały o "ciężko poparzonych zwłokach" W trakcie pogrzebu przemawiał Aleksander Dugin, wspominając m.in., że jednymi z pierwszych słów jego córki były "Rosja", "naród", "imperium" i "nasze wielkie państwo". Na zdjęciach z uroczystości widać otwartą trumnę, a w środku ciało zmarłej, ubrane w tradycyjne, prawosławne szaty. Oficjalnie kobieta zginęła w wyniku eksplozji, ale zastanawiający jest brak obrażeń na jej twarzy, które - mimo odpowiedniego przygotowania do uroczystości pogrzebowych - powinny być w jakimś stopniu zauważalne. Wyjaśnieniem może być zastosowanie np. maski pośmiertnej, popularnej w Rosji. Dodatkowo dziennik "Kommiersant" opublikował niedługo po wybuchu notatkę, w której pisał o "ciężko poparzonych" dwóch ciałach, mających należeć do Duginy i jej kierowcy. Zgodnie z nią służby nie były wtedy pewne, czy jedne z odnalezionych zwłok na pewno należało do kobiety. Na zdjęciach z miejsca wybuchu widać też całkiem zniszczone, spalone auto. Śmierć Darii Duginy. Mogły ją spowodować walki w służbach specjalnych Dugina mogła zginąć nie w wyniku działań Ukraińców, lecz wewnętrznych walk w Rosji, toczonych między różnymi frakcjami służb specjalnych i władzy. Do ataku rzekomo przyznała się Narodowa Republikańska Armia (NRA), która na Telegramie opublikowała manifest. W odezwie NRA uznała Władimira Putina za tyrana i uzurpatora. Nie wiadomo jednak, czy taka organizacja w ogóle istnieje i czy jej powołanie byłoby możliwe w putinowskiej Rosji.