Wśród potencjalnych celów IS-K USA wymieniły Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą - poinformował w środę dziennik "Washington Post", powołując się na amerykańskiego urzędnika znającego sprawę. Rosyjski dyktator Władimir Putin publicznie odrzucił amerykańskie ostrzeżenia trzy dni przed zamachem, określając je jako "jawny szantaż" oraz próbę "zastraszenia i zdestabilizowania rosyjskiego społeczeństwa". Jak czytamy, rząd USA na salę koncertową pod Moskwą wskazywał na dwa tygodnie przed zamachem. Zamach w Moskwie. Media: Rosjanie stracili dwa tygodnie Rada Bezpieczeństwa Narodowego (NSC) informowała wcześniej, że USA przekazały Rosji informację "o planowanym zamachu terrorystycznym w Moskwie", ale nie podała, że jako możliwy cel wymieniono Crocus City Hall. Fakt ten przeczy twierdzeniom władz rosyjskich, że ostrzeżenie USA było zbyt ogólne. Szef rosyjskiego wywiadu Siergiej Naryszkin oznajmił we wtorek, że informacja przekazana przez Stany Zjednoczone była "zbyt ogólna i nie pozwalała w pełni zidentyfikować osób, które popełniły tę straszliwą zbrodnię". Według Naryszkina Rosja "podjęła odpowiednie kroki, by zapobiec" zamachowi. Nagranie z miejsca zdarzenia wskazuje jednak, że zamachowcy nie napotkali na większy opór. Rosyjskie media podały ponadto, że specjalne oddziały policji pojawiły się na miejscu dopiero ponad godzinę po rozpoczęciu strzelaniny i czekały ponad pół godziny, zanim weszły do budynku. "Mimo braku odpowiednich środków bezpieczeństwa w Crocus City Hall są przesłanki, by sądzić, że rosyjski rząd potraktował amerykańską informację poważnie, przynajmniej początkowo" - pisze "WP". 15-letni Islam Chalilow, który powiedział, że w wieczór zamachu pracował w Crocus City Hall w szatni, twierdzi, że wkrótce po amerykańskim ostrzeżeniu z 7 marca pracowników ostrzeżono przed zamachem terrorystycznym i poinstruowano ich, jak mają w takim wypadku się zachować i dokąd zaprowadzić widzów; kontrola bezpieczeństwa przy wejściu była też ostrzejsza. Zamach w Rosji a dane USA. Brak środków bezpieczeństwa Nie wiadomo, dlaczego środków bezpieczeństwa nie utrzymano. Być może - pisze "WP", powołując się na amerykańskich urzędników - rosyjskie służby specjalne uznały, że skoro do zamachu nie doszło natychmiast po ostrzeżeniu, amerykańska informacja była błędna i straciły czujność. Do zamachu terrorystycznego w Krasnogorsku pod Moskwą doszło 22 marca około godziny 19 czasu polskiego. Zginęło w nim co najmniej 144 osoby, a 551 zostało rannych. W budynki i sali koncertowej Crocus City Hall pojawili się uzbrojeni i zamaskowani mężczyźni, którzy otworzyli ogień do bezbronnych ludzi. Media informowały także o eksplozjach, w wyniku których doszło do pożaru. Ogień strawił znaczną część budynku, zawalił się także dach. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie, choć Rosjanie od samego początku usiłowali skierować uwagę na Ukrainę i obarczyć ją odpowiedzialnością za zamach. 23 marca rosyjskie służby schwytały mężczyzn, którzy uciekli z Crocus City Hall po ataku. Rosyjskie służby wciąż prowadzą działania po zamachu na Crocus City Hall pod Moskwą. W poniedziałek Federalna Służba Bezpieczeństwa poinformowała o zatrzymaniu w Dagestanie czterech podejrzanych o sfinansowanie ataku. *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!