"Reforma konstytucji za pomocą Kongresu - niemal niemożliwym zadaniem dla Macrona" - pisze konserwatywny dziennik "Le Figaro". Dziennikarz gazety Pierre Lepelletier zauważa, że prezydent starał się pozyskać centrowych i radykalnych kandydatów na senatorów z prawicowej partii Republikanie (LR), a także spośród socjalistów. Zdaniem autora artykułu przedsięwzięcie to było jednak trudne ze względu na spadek popularności szefa państwa, co jest wynikiem cięć budżetowych i sporu o reformę kodeksu pracy. Niedzielne wybory do Senatu to pierwsza porażka partii Macrona - pisze "Le Figaro", podkreślając, że prezydent, aby móc kontynuować reformy konstytucyjne, potrzebuje poparcia 555 parlamentarzystów, czyli trzech piątych Zgromadzenia Narodowego i Senatu (tzw. Kongresu). Elektorzy w niedzielnych wyborach nie należeli do sympatyków Macrona - podsumowuje "Le Figaro". Według gazety surowo ocenili oni pierwsze kroki prezydenta Francji, zarówno w polityce gospodarczej, jak i społecznej. Lepelletier wskazuje, że REM przyznaje, że nie odniosła sukcesu w tych wyborach. Dziennikarz cytuje wypowiedź przewodniczącego klubu partii w Senacie Francois Patriata, który tuż po podaniu wyników stwierdził, że "trudno nazwać je zadowalającymi". "Te wyniki nic nie zmienią" - dodał. "Macron zapomniał, że Francja to nie tylko Paryż" Z kolei liberalny "Le Monde" podkreśla, że "nad klęską Macrona trudno będzie przejść do porządku dziennego". Renomowana dziennikarka Solenn de Royer zauważa, że REM nie uzyskał większości w Senacie, a dodatkowo rezultaty wyborów w Niemczech komplikują plany wzmocnienia strefy euro, których orędownikiem jest francuski prezydent. Usłyszał on wczoraj "dwie złe wiadomości jedna po drugiej" - pisze de Royer, odnosząc się do wyników wyborów, zarówno tych do francuskiego Senatu, jak do Bundestagu w Niemczech. Solenn de Royer podkreśla, że Senat został odmłodzony. 171 nowo wybranych senatorów ma średnio 58 lat. Średni wiek senatorów zmniejszył się więc o cztery lata. Najmłodszy senator ma 30 lat, najstarszy 82. "Prezydent Macron zapomniał, że Francja to nie tylko Paryż" - skomentowała wyniki wyborów rzeczniczka LR Valerie Debord w telewizji LCI. "Miesiąc miodowy Macrona z narodem francuskim się skończył" - podsumował w stacji radiowej RTL przewodniczący klubu LR w Senacie Bruno Retailleau. Z Paryża Joanna Gołębiowska