Informację o tym podał w poniedziałek dziennik "Haarec", a za nim media rosyjskie, m.in. portal Gazeta.ru. Według "Haareca", początkowo Izrael zamierzał wysłać do Moskwy na 9 maja przedstawiciela władz wyższej rangi w porównaniu z delegacjami z USA i krajów UE. W zeszłym tygodniu zdecydowano, że na czele delegacji stanie minister ds. imigracji i integracji Sofa Landwer. Jednak w niedzielę postanowiono o wysłaniu reprezentacji analogicznej do delegatów ze Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Według źródeł izraelskich, na które powołują się media, przyczyną może być decyzja o zniesieniu przez Rosję embarga na sprzedaż Iranowi systemów przeciwrakietowych S-300. Jak podkreśla portal Ynetnews, oficjalnie przedstawiciele władz izraelskich odmówili komentarza. Jednak źródła proszące o zachowanie anonimowości potwierdziły, że trudno nie dostrzec związku między tymi decyzjami, nawet jeśli za obniżeniem rangi delegacji przemawiały inne względy. Ynetnews podaje zarazem, że to strona rosyjska odbiera decyzję Izraela jako związaną ze zniesieniem embarga na dostawy systemów przeciwrakietowych do Iranu. Według portalu Moskwa oczekiwała, że Izrael wyśle wysokiego rangą przedstawiciela na uroczystości ze względu na to, że w kraju tym mieszka wielu pochodzących z Rosji kombatantów. Ynetnews przypomina także, że w niedzielę podczas posiedzenia rządu premier Benjamin Netanjahu powiedział, iż Izrael "bardzo poważnie" traktuje decyzję Rosji w sprawie sprzedaży Iranowi systemów S-300. Szef rządu podkreślił, że nastąpiła ona w czasie, gdy "wzmaga się agresja Iranu w regionie i wokół granic Izraela".