Decyzję o rozwiązaniu Rady Najwyższej (parlamentu) Juszczenko podjął w środę, o czym poinformował w orędziu telewizyjnym. Szef państwa wytłumaczył, że zmuszony jest ogłosić wcześniejsze wybory, gdyż w ciągu 30 dni od rozpadu koalicji rządowej w parlamencie Ukrainy nie powstał nowy sojusz. Prezydent zdecydował, że przedterminowe wybory parlamentarne na Ukrainie odbędą się 7 grudnia. Zdaniem Materskiego, prezydent Juszczenko "znalazł się pod ścianą" i musiał rozwiązać parlament. Jak podkreślił, jest to wynik gry, jaką prowadzi Julia Tymoszenko. Według eksperta ds. Europy Środkowo-Wschodniej, rozgrywa ona "partię wielkiego pokera, którego stawką jest jej prezydentura w kolejnych wyborach". Ekspert ocenił, że Tymoszenko widocznie uznała, że należy doprowadzić do kryzysu właśnie w tym momencie. W opinii profesora, celem Tymoszenko jest marginalizacja Juszczenki i jego ugrupowania. Według niego, Juszczenko, jako prezydent, "słabo się sprawdza", mimo łożonych w nim nadziei. - Ta prezydentura jest mdła. Juszczenko nie okazał się indywidualnością - stwierdził. Dodał, że Tymoszenko chce swoimi działaniami przekazać zawiedzionym wyborcom "pomarańczowych", że to nie jej wina, ale Juszczenki, który "nie prowadzi konsekwentnej polityki reform". Zdaniem Materskiego, obecny prezydent nie mógł w tej sytuacji zrobić nic innego, jak rozwiązać parlament. - Uznał, że droga negocjacyjna z Tymoszenko i jej ugrupowaniem się wyczerpała - ocenił. Według niego, wybory są bardzo ryzykowne dla partii tworzących do niedawna "pomarańczową koalicję", a w szczególności dla ugrupowania Juszczenki. Jak podkreślił, w wyniku głosowania wzmocniona może wyjść Partia Regionów. Zdaniem profesora, sytuacja po wyborach może wyglądać tak, że będą dwie mocne partie: Partia Regionów, która może uzyskać około 40 procentowe poparcie oraz blok Tymoszenko. - Możliwe jest, że będzie mogła być odnowiona pomarańczowa koalicja na warunkach Julii Tymoszenko, które obecnie dla prezydenta Juszczenki są nie do przyjęcia - ocenił Materski. - To brutalna gra, która toczy się wokół ambicji osobistych i nieco ponad interesami Ukrainy jako państwa - zaznaczył.