Theresa May głosi, że "ciężko pracujący Brytyjczycy zasłużyli sobie na podwyżkę" i że pragnie "gospodarki, która działa na korzyść wszystkich, nie tylko nielicznych uprzywilejowanych". Podobnym ideom hołdował też poprzedni premier, ale w praktyce David Cameron oddał brytyjską gospodarkę we władanie jednego człowieka, byłego kanclerza skarbu George'a Osborne'a. Nowe, kolegialne podejście angażuje w politykę gospodarczą dwanaścioro ministrów - niemal połowę gabinetu. Na swym pierwszym posiedzeniu komitet strategii gospodarczej omawiał decyzję premier May o odroczeniu podpisania kontraktu z Chinami na finansowanie budowy nowej elektrowni atomowej. Theresa May kierowała się interesem bezpieczeństwa energetyki i brakiem zaufania do intencji Chińczyków. Część obserwatorów uważa, że poprzedni premier i kanclerz lekkomyślnie ogłosili początek "złotego wieku" w stosunkach gospodarczych z Chinami, nie oglądając się na potencjalnie groźne uzależnienie od chińskich inwestycji.