Wstępne posiedzenie sądu w Palermo w auli-bunkrze na terenie więzienia Ucciardone, gdzie odbywają się procesy mafii, dotyczy wydarzeń z sierpnia 2019 roku, gdy przez trzy tygodnie Salvini jako minister spraw wewnętrznych nie wpuszczał do portu na Lampedusie statku organizacji pozarządowej z ponad 100 migrantami na pokładzie, gdzie panowały w upale fatalne warunki. Wtedy na mocy jego decyzji włoskie porty były zamknięte dla statków przywożących migrantów uratowanych na morzu. Impas odblokował sąd w Agrigento, nakazując natychmiastowe zawinięcie statku do portu i wypuszczenie ludzi na ląd. W podobnej sprawie przetrzymywania migrantów w jednostce włoskiej Straży Przybrzeżnej Gregoretti w 2019 roku Salvini - przywódca opozycji, a obecnie senator - sądzony jest w Katanii. Pierwsza rozprawa poświęcona była kwestiom formalnym, w tym przyznaniu statusu stron poszkodowanych siedmiu migrantom ze statku Open Arms, jego kapitanowi i organizacji, do której jednostka należy. Salvini powiedział dziennikarzom: - Hiszpański statek Open Arms odmówił zawinięcia na Maltę, rejsu do Hiszpanii mimo dwóch ofert tamtejszych władz i hiszpańskiego okrętu, przez co naraził na ryzyko zdrowie migrantów. Teraz dwóch z uchodźców jest w więzieniu, 44 uciekło, ale proces wytacza się ministrowi, który bez zabitych i rannych bronił praw i granic swojego kraju. Następnie lider prawicowej Ligi dodał: - Mam rozprawę w auli-bunkrze, gdzie odbyły się procesy mafii, sami to oceńcie. Jego adwokatka Giulia Bongiorno argumentowała przed sądem, że wydanie zakazu wpłynięcia Open Arms do portu nie był indywidualną decyzją Salviniego, ale całego rządu. Proces odroczono do 14 stycznia. Z Rzymu Sylwia Wysocka