Lokalny dziennik "La Nazione" podał, że w miejscowości Ripoli w Toskanii kobieta wyprawiła w restauracji urodzinowe przyjęcie syna. Petardę pod nazwą "Kobra", której sprzedaż jest zakazana nieletnim, przyniósł jeden z jego kolegów. Jego matka zorientowawszy się, że to groźny ładunek wybuchowy, odebrała go synowi i dała matce jubilata przekonana, że to wyrzuci. Lecz ta w zamieszaniu panującym podczas przyjęcia nie zrobiła tego i biorąc petardę za świeczkę urodzinową z konfetti w środku, dała ją kelnerowi, by umieścił ją na torcie. Po zapaleniu rzekomej świeczki doszło do eksplozji w chwili, gdy dzieci stały wokół stołu, pozując do zdjęcia. Mali Włosi zostali ranni i poparzeni; najbardziej ucierpiał chłopiec świętujący urodziny, który był najbliżej tortu. Niektórzy uczestnicy przyjęcia trafili do szpitala. Żadne dziecko nie jest w stanie ciężkim.